Boris Mints to jeden z niewielu rosyjskich oligarchów, który otwarcie sprzeciwia się Kremlowi i krytykuje działania Władimira Putina. Oligarcha krytykuje Putina. "Nie będę mieszkał w schronie" Jak w rozmowie z BBC podkreśla rosyjski miliarder, "wszyscy się boją", dlatego większość bogatych Rosjan milczy i nie komentuje wojny w Ukrainie. Jak tłumaczy, mają ku temu powody, ponieważ "każda osoba uderzająca w rosyjskiego przywódcę ma podstawy do obaw o własne bezpieczeństwo". Mints dodaje jednak, że sam milczał nie będzie, tak jak i "nie ma zamiaru mieszkać w schronie przeciwbomowym, jak to robi Putin". W wywiadzie dla brytyjskiej stacji telewizyjnej oligarcha mówił też, jak Władimir Putin pozbywa się krytykujących go miliarderów. - Zwykłym sposobem na ukaranie właściciela firmy za brak "tolerancji" wobec reżimu było otwarcie sfabrykowanej sprawy karnej przeciwko jego przedsiębiorstwu - tłumaczy Mints i dodaje, że konsekwencje dotykają nie tylko "krytyka" Kremla, ale też jego bliskich. - Każdy lider biznesu niezależny od Putina jest postrzegany jako zagrożenie, ponieważ może być zdolny do finansowania opozycji lub utrzymywania protestów - mówi. Miliarder przyznaje też, że i jego spotkała podobna sytuacja. W 2018 roku 64-latek musiał sprzedać udziały w założonej przez siebie firmie. Boris Mints uderza w Putina. "Podłe" działania Zaczęło się od krytyki aneksji Krymu przez Rosję w 2014 roku. Rok później zabity został Boris Niemcow. To wtedy Mints zdecydował się na opuszczenie Rosji na rzecz Wielkiej Brytanii. - Najodważniejszym czynem, który mogą zrobić najbogatsi Rosjanie sprzeciwiający się polityce Putina, jest udanie się po cichu na wygnanie - stwierdza oligarcha. To jednak nie wystarczyło. Ręka Władimira Putina sięgnęła po miliardera nawet poza granicami. W 2017 roku firma Mintsa znalazła się pod lupą Centralnego Banku Rosji. - To był wyraźny sygnał - tłumaczy. Oligarcha odniósł się także do wydarzeń w Ukrainie. W rozmowie z BBC Boris Mints nazywa działania Putina "podłymi". Podkreśla też, że inwazja Rosji na Ukrainę "jest najtragiczniejszym wydarzeniem w najnowszej historii świata".