Jan Olbrycht mówił o tym, kto powinien iść na ustępstwa jeżeli chodzi o brexit - unijni negocjatorzy czy rząd brytyjski. Podkreślił, że brexit jest sytuacją, w której przegrywają wszyscy, natomiast UE powinna zapewnić sobie takie warunki, by stracić jak najmniej. Ważne jest też, by po zakończeniu negocjacji dla wszystkich jasnym było, że wychodzenie z Wspólnoty to złe rozwiązanie, a na pewno gorsze niż pozostanie w niej. W rozmowie z Agnieszką Maj polityk PO dodał, że obie strony muszą iść na pewne kompromisy, ale granica - przynajmniej dla strony unijnej - jest bardzo wyraźna. Unijny negocjator Michel Barnier nie może pójść na zbyt duże ustępstwa, ponieważ Unia kieruje się pewnymi zasadami, np. rządzącymi wspólnym rynkiem i nie można ich podważać. Olbrycht przyznał też, że "bardzo poważnie rośnie ryzyko twardego brexitu", czyli wyjścia Wielkiej Brytanii z UE bez zawarcia porozumienia. - Możemy sobie wyobrazić sytuację, kiedy wszystkie umowy przestają obowiązywać i zaczyna panować chaos - mówił europoseł. - Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Powiem tak: nie wierzymy w twardy brexit, ale się do niego przygotowujemy - dodał. Wielka Brytania straci najwięcej Zapytany o to, kto bardziej straci na brexicie Olbrycht odparł, że z obecnych analiz wynika, że Wielka Brytania straci więcej. Jednak ten proces dotknie także Unię Europejską oraz poszczególne kraje członkowskie. - Ze względu na powiązania handlowe i gospodarcze z Wielką Brytanią, Polska będzie drugim krajem w UE, który straci najwięcej. Pierwsza będzie Irlandia - powiedział europoseł. - To jest informacja, która powinna zmrozić polskich zwolenników brexitu - dodał. Europoseł mówił także o tym, że Unia będzie biedniejsza po wyjściu z niej Wielkiej Brytanii. - Wielka Brytania wpłaca do UE 17 mld euro rocznie, z czego 6 mld płacą inni. Polska wpłaca ponad 300 mln rocznie, Francuzi 1,5 mld rocznie za Brytyjczyków. Sami Brytyjczycy płacą 11 mld z czego dostają z powrotem 6-5 mld rocznie z różnych programów - powiedział europoseł. Przyspieszony podział Unii Jego zdaniem UE będzie po brexicie inna pod każdym względem. Wyjście Wielkiej Brytanii przyspieszy podział Wspólnoty na Unię pierwszej i drugiej prędkości. - Unia podzieli się na tych, którzy będą chcieli silniejszej integracji i tacy będą w większości, oraz tych, którzy takiej integracji nie sprzyjają. Ci ostatni będą funkcjonowali na marginesie. Po wyjściu Wielkiej Brytanii strefa euro przejmie prowadzenie w UE, ponieważ znika główne państwo, które nie było w strefie euro. Wiele państw już teraz deklaruje, że chcą wejście do strefy euro, Polska nie - powiedział europoseł. Według niego brexit wzmocni przede wszystkim Niemcy i Francję, a osłabi Polskę, także gospodarczo. Operacje finansowe, które były realizowane w londyńskim City będą teraz realizowane w Paryżu lub Frankfurcie. "To ruch zmierzający w kierunku łamania wartości UE" Według posła, po brexicie Polska i takie kraje jak Węgry będą marginalizowane i może to doprowadzić do ich wyjścia z UE. Jan Olbrycht odniósł się także do słów unijnej komisarz Elżbiety Bieńkowskiej, która powiedziała, że dla UE brexit jest mniejszym problemem niż praworządność w Polsce. - Wielka Brytania wychodzi z UE zgodnie z prawem, nie podważa żadnych traktatów. Zupełnie czymś innym jest próba podważania podstaw funkcjonowania UE od środka. Wszyscy w PE obawiają się, że to ruch zmierzający w kierunku łamania wartości UE. Chodzi już nie tylko o Polskę, ale także Węgry i Włochy. To, co się dzieje w Polsce, jest traktowane jako zagrożenie dla całej Unii. W tym sensie zgadzam się, że dla UE ważniejsze jest jej wewnętrzne funkcjonowanie niż brexit - powiedział europoseł. Jego zdaniem polityka Polski odbije się na unijnym budżecie i nowa perspektywa finansowa do roku 2027 będzie mniej korzystna dla naszego kraju, zwłaszcza jeśli chodzi o politykę spójności. - Nikt nam oficjalnie nie powie, że to dla nas kara, wytłumaczenia będą inne, np., takie, że nie jesteśmy już nowym krajem w UE. To jednak nie jest przypadek, że zaczynamy być traktowani inaczej właśnie teraz - uważa Jan Olbrycht. Polityk wyliczył, że straci m.in. polski eksport i Polacy mieszkający na Wyspach. W budżecie UE będzie też mniej pieniędzy, co potem przełoży się na transfery do krajów członkowskich, w tym Polski. --