Każdego roku Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP) wybiera kogoś, kto zwróci uwagę społeczeństwa na ważne kwestie dotyczące naszej planety i zmobilizuje ludzi do zapobiegania zmianom klimatu. Stery programu przejął słynny duńsko-islandzki artysta Olafur Eliasson, którego 30-letnia, artystyczna kariera koncentrowała się głównie na fascynujących właściwościach światła, wody i powietrza. W rozmowie z Deutsche Welle opowiedział o tym, czego najbardziej potrzebuje teraz świat i jaki ma plan na to, by zwiększać świadomość ludzi. DW: Właśnie został pan mianowany Ambasadorem Dobrej Woli UNDP. To zobowiązanie, by uczynić świat lepszym miejscem. Jak można to zrobić? Olafur Eliasson: - Wierzę, że sztuka polega na głębokiej refleksji nad światem i na rozwijaniu go poprzez tworzenie pozytywnej wizji na przyszłość. Wizji jutra, które jest lepsze niż wczoraj. Szczerze mówiąc, myślę, że bycie artystą już samo w sobie jest wniesieniem wkładu w rozwój świata. Oczywiście, ludzie mogą postrzegać to inaczej, ale nie sądzę, by rola Ambasadora Dobrej Woli znacznie odbiegała od tego, nad czym już teraz pracuję. W jakim stanie jest teraz świat, że wymaga od nas podjęcia działań? - Świat się zmienia i istnieją ogromne problemy, które należy rozwiązać. Mam na myśli m.in. klimat, migrację, ogólne zjawisko polaryzacji w społeczeństwie. Ważne jest też natomiast to, by nie tracić z oczu rzeczy, które dzieją się dobrze. To powód do nadziei. Wierzę w siłę nadziei i na ogół jestem pozytywnie nastawioną osobą. - W ciągu ostatnich 20, 30, 40, 50 lat naprawiliśmy wiele rzeczy. Jeśli spojrzysz wstecz, to zobaczysz, że nastąpił postęp w niemalże wszystkich kwestiach. To ważne, by to zauważać. Mamy teraz sytuację, w której sama przeszłość nie poprowadzi nas już do przyszłości, ponieważ niektóre rzeczy, które wydarzyły się w przeszłości, jak na przykład wykorzystywanie paliw kopalnych przez świat zachodni, nie doprowadzą nas do przyszłości bez jednoczesnego rujnowania całego otoczenia. Co więc należy zrobić? - Na ten moment interesuje mnie przede wszystkim podejście systemowe. Mamy okazję reagować na zmiany klimatu, ale też realizować cele zrównoważonego rozwoju, ponieważ chodzi o pracę w ramach złożonych systemów, a nie tylko o reagowanie na jeden problem po drugim. - Musimy na przykład zrozumieć, że lasy w Brazylii płoną teraz dlatego, by zrobić miejsce przyszłym polom pod uprawę kukurydzy. Z pól kukurydzy powstaje śruta kukurydziana, która służy z kolei do karmienia duńskich świń. Ten proces jest certyfikowany i całkowicie legalny. Duńskie świnie są następnie transportowane na statkach do Wielkiej Brytanii jako duński bekon. Istnieje więc związek między duńskim boczkiem w Wielkiej Brytanii a faktem, że w Brazylii płoną lasy. I jeśli teraz spojrzymy na całą infrastrukturę świata jak na systemy, zamiast skupiać się tylko i wyłącznie na samym lesie, świniach, boczku czy transporcie, możemy dostrzec, w jaki sposób to wszystko na siebie wpływa. Mając tę wiedzę, możemy ją wykorzystać, by odpowiednio reagować. Sądzę więc, że cele zrównoważonego rozwoju mogą stać się powszechnym pojęciem, przy pomocy którego będziemy mogli reagować. W 2012 roku założył pan organizację Little Sun Foundation, która zajmuje się dystrybucją lamp słonecznych. Początkowo działaliście w Afryce, a teraz na całym świecie. To biznes społeczny. Czy takie przedsiębiorstwa to model na przyszłość? - Oczywiście, społeczne przedsiębiortwa obejmują wiele różnych modeli. Uważam, że jesteśmy mniej firmą, a bardziej organizacją non-profit, ponieważ naszym celem jest przede wszystkim dobro społeczne. - W tym miesiącu dostarczymy do Afryki milion lamp, ale oznacza to, że nadal jest tam 319 milionów ludzi bez dostępu do energii elektrycznej. Praca w organizacji non-profit i tworzenie skalowalnych rozwiązań to często ogromne wyzwanie. Prawda jest taka, że inni gracze na rynku, jak Coca-Cola czy firmy tytoniowe, odnoszą o wiele większe sukcesy niż my. Oczywiście, to zupełnie inny rodzaj produktu. Powinniśmy jednak uważać, by nie idealizować organizacji non-profit, ponieważ to właśnie skalowalność może być kluczem do rentowności. Jak ważny jest wpływ Little Sun na środowisko? - Podoba mi się to, że Little Sun pokazuje, jak samemu można zrobić coś wartościowego na bardzo małą skalę. Dzięki temu, że używasz w nocy lampy Little Sun, nie trzeba kupować nafty, by na przykład dziecko mogło odrobić lekcje. - To oczywiście bardzo, bardzo mało. W standardowej rodzinie oznacza to zaoszczędzenie około 10, 20 czy 30 mililitrów ropy na tydzień. Ale pomyśl: jeśli masz teraz w terenie milion takich lamp Little Sun i wszystkie są wykorzystywane, zużycie nafty jest o wiele mniejsze. Lampy Little Sun to tylko jeden z trzech lub czterech znakomitych produktów solarnych na obszarach wiejskich Afryki, ale myślę, że już teraz możemy dzięki nim zaobserować spadek importu ropy naftowej przez szereg afrykańskich krajów. Olafur Eliasson to duńsko-islandzki artysta. Tworzy swoje dzieła, wykorzystując nietypowe dla rzeźb "materiały", m.in. światło, wodę oraz temperaturę powietrza. Eliasson jest absolwentem Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Kopenhadze. Mieszka i działa w Kopenhadze i Berlinie, gdzie ma studio zatrudniające ok. stu współpracowników. Wywiad przeprowadziła Manuela Kasper-Claridge/Redakcja Polska Deutsche Welle