Jak wynika z relacji naocznych świadków, samolot po lądowaniu na lotnisku Congonhas nie zdołał wyhamować na końcu pasa, uznawanego od dawna za niebezpiecznie krótki, przejechał rozpędem przez zatłoczoną w godzinach szczytu wielopasmową szosę i uderzył w stację paliwową, powodując wybuch jej zbiorników i olbrzymi pożar. Świadkowie informują, że płomienie ze zbiorników biły wysoko w górę, całą okolicę spowił gęsty dym, swąd i zapach paliwa lotniczego. Lotnisko zostało natychmiast zamknięte. Gubernator brazylijskiego stanu Sao Paulo Jose Serra poinformował, iż członkowie pracujących od wielu godzin ekip ratunkowych wydobyli ze spalonego wraku samolotu do tej pory 40 zwęglonych ciał. Szef ekipy ratunkowej Manuel Antonio da Silva Araujo i inni uczestnicy akcji oceniają, że liczba ofiar przekroczy 200. Nadal nie wiadomo ostatecznie ilu ludzi zginęło na ziemi. - Tam jest ze 200 zabitych - powiedział da Silva, cytowany w internetowym wydaniu dziennika "Folha". Temperatura w kabinie samolotu w momencie katastrofy sięgała - jego zdaniem - 1000 stopni Celsjusza. Jest to druga wielka katastrofa lotnicza w Brazylii w ciągu niespełna roku. Latem ubiegłego roku nad Amazonią doszło do zderzenia samolotu pasażerskiego Boeing 737 brazylijskich linii lotniczych Gol Aerolinhas z małym, prywatnym odrzutowcem. Mniejszy samolot zdołał wylądować, natomiast większy rozbił się w dżungli, a wszystkie 154 osoby znajdujące się na jego pokładzie poniosły śmierć.