Jak tłumaczył, ten wzrost wynika z tego, że część osób, które były opatrzone na miejscu zdarzenia, zgłosiła się z powrotem do służb medycznych na dalsze leczenie. Rouse dodał także, że ranni mają "uszkodzone organy i znaczne urazy kończyn z możliwymi amputacjami", a część z nich "będzie potrzebowała bardzo długiej opieki zdrowotnej i wsparcia". "To wszystko ciężkie urazy" - ocenił Rouse dodając, że wynika to z tego, iż poszkodowani byli blisko od miejsca eksplozji, a także z powodu użytych materiałów wybuchowych zwiększających pole rażenia i zadających poważniejsze rany. Wcześniej służby medyczne poinformowały, że wśród rannych jest 12 dzieci. W poniedziałek wieczorem w Manchesterze doszło do ataku terrorystycznego, w którym zginęły co najmniej 22 osoby, a 119 zostało rannych. Do wybuchu bomby podłożonej przez terrorystę samobójcę doszło po koncercie amerykańskiej piosenkarki Ariany Grande w mieszczącej 21 tys. osób hali widowiskowo-sportowej Manchester Arena. W środę rano polski MSZ poinformował, że wśród zabitych jest co najmniej dwoje Polaków, a jeden obywatel RP pozostaje pod opieką lekarzy. Zamach w Manchesterze był najpoważniejszym zamachem na terenie Wielkiej Brytanii od ataków na system transportu publicznego w Londynie w lipcu 2005 roku, w których zginęły 52 osoby, w tym trzy Polki, a blisko 800 ludzi zostało rannych. Brytyjska premier Theresa May poinformowała we wtorek wieczorem o podniesieniu poziomu zagrożenia terrorystycznego do najwyższego, czyli piątego, który formalnie oznacza, że kolejny atak jest nie tylko bardzo prawdopodobny, ale może dojść do niego w każdej chwili. Z Londynu Jakub Krupa