Gdy miał jedenaście miesięcy, jego ojciec, technik medyczny, wstrzyknął mu krew zakażoną HIV. Chciał jego śmierci, bo nie chciał łożyć na jego utrzymanie. Dawano mu kilka miesięcy życia, ale wbrew diagnozom lekarzy Bryan przeżył i przezwyciężył chorobę, choć już w wieku 5 lat był chory na AIDS. - Kiedyś brałem 23 lekarstwa dziennie, dziś tylko jedną pigułkę. Wirusa nie wykrywa się w mojej krwi, mam też więcej białych krwinek, podniosła się moja odporność - mówi. Po drodze stracił jednak w 70 proc. słuch, był tez w okrutny sposób traktowany przez rówieśników. 22-letni dziś mężczyzna został mówcą motywacyjnym i uczy innych, jak radzić sobie z przeciwnościami losu. Niebawem czeka go wielka próba - jego ojciec za kilka miesięcy opuści więzienie. Bryan twierdzi, że wybaczył ojcu i będzie chciał się z nim spotkać. - Wierzę, że zbawienie czeka na każdego człowieka i modlę się, by mój ojciec chciał je przyjąć - mówi.