Czy trzeba ratować Alfiego? "O śmierci trzeba rozmawiać" W rozmowie z telewizją włoskiego episkopatu TV 2000 Evans powiedział: "Proszę papieża, aby tu przyjechał, by zdał sobie sprawę, co się dzieje. Niech przyjedzie i zobaczy, że mój syn jest zakładnikiem szpitala"."Niesprawiedliwością jest to, czego doświadczamy" - oświadczył Evans. Podziękował Włochom za zaangażowanie, "solidarność i wsparcie" na rzecz jego dziecka, by sprowadzić je do Rzymu na diagnostykę i kurację w watykańskim szpitalu Bambino Gesu. Odnosząc się do tego, że rząd Włoch przyznał chłopcu w trybie pilnym włoskie obywatelstwo, Evans oświadczył: "Alfie jest częścią włoskiej rodziny, jest częścią Włoch". W wypowiedzi dla włoskiej telewizji podkreślił jednocześnie: "Nie poddajemy się, działamy dalej". "Poznaliśmy nadzwyczajne osoby. Papież jest blisko z nami. Robimy wszystko, co możliwe dla naszego syna, w imię Boże - dodał Evans. - Będziemy dalej walczyć otrzymując coraz więcej sił od narodu włoskiego; od rządu, od ministrów, którzy zaangażowali się w naszą sprawę". Rodzice ciężko chorego neurologicznie Alfiego, przebywającego w szpitalu w Liverpoolu, zdecydowali o podjęciu kroków, by przewieźć go do domu. W środę brytyjski sąd apelacyjny odrzucił ich odwołanie dotyczące prośby o wyrażenie zgody na przewiezienie chłopca do szpitala Bambino Gesu. We wtorek Wysoki Trybunał odrzucił wniosek o wyrażenie zgody na przewiezienie chłopca do Włoch, przychylając się do opinii lekarzy, że doszło do nieodwracalnych zmian w mózgu, które pozbawiły go zmysłów wzroku, słuchu, smaku i czucia, a dalsza terapia "nie leży w jego najlepiej pojętym interesie" i może być nie tylko "daremna", ale także "nieludzka". Jednocześnie sędzia Anthony Hayden podkreślił, że Alfie "powinien otrzymać opiekę w ostatnich dniach czy godzinach, jakkolwiek długo to będzie trwało, w hospicjum, w domu lub na szpitalnym oddziale", prosząc zespół medyczny szpitala o to, aby "kreatywnie i ambitnie, nawet jeśli to daremna nadzieja, rozpatrzył wszystkie opcje". Według upublicznionego zapisu wyroku we wcześniejszej sprawie z lutego br. opinię szpitala poparli także powołani na biegłych niezależni lekarze, w tym ci, którzy zostali skonsultowani na wniosek rodziców dziecka. Jak wskazywano, w wyniku choroby doszło do nieodwracalnych i "katastrofalnych" zmian w mózgu, które wykluczają nie tylko powrót do zdrowia, ale jakiekolwiek znaczące przedłużenie życia. Alfie przebywa w szpitalu dziecięcym Alder Hey w Liverpoolu od grudnia 2016 roku. Cierpi na ciężką, niezdiagnozowaną dotąd chorobę neurologiczną.