Przypadki dengi powiązane - podobnie jak malaria - z podróżami, nie są w Europie rzadkością. Ludzie wracają do domu z obszaru zagrożonego jej występowaniem, zakażają się wirusem dengi, chorują, kilka dni odpoczywają, a później wracają do normalnego życia. Problem pojawia się, kiedy zakażone dengą osoby znajdą się w statystycznie mało prawdopodobnej sytuacji: w ich kraju jest ciepło, mieszkają na zabudowanym obszarze lub zostaną - w miejscu zamieszkania - ukąszone przez komara tygrysiego, który następnie przeniesie wirusa dengi na inną osobę. Szansa na to, że wszystkie te okoliczności zbiegną się w Europie, jest bardzo niska. Z danych zebranych w latach 2015-2019 przez kraje europejskie wynika, że przypadki lokalnie przenoszonej dengi były na naszym kontynencie rzadkie. Europejskie państwa, w których występuje komar przenoszący dengę, odnotowały wtedy około trzy tysiące zakażeń powiązanych z podróżami, a tylko dziewięć nabytych lokalnie. Jednak w 2022 roku liczba tych drugich przypadków wzrosła w Europie bardziej niż łącznie przez ostatnich 70 lat. Tylko we Francji odnotowano ich 65. Jeszcze więcej było ich w 2023 roku - ponad 110 lokalnie nabytych przypadków, głównie we Francji i Włoszech, ale kilka też w Hiszpanii. Czym jest denga? Za rozprzestrzenianie się odpowiedzialny jest komar tygrysi Denga jest zazwyczaj przenoszona przez komara tygrysiego. Aby w Europie doszło do lokalnej transmisji wirusa, komar musi ugruntować swoją obecność w danej społeczności. To znaczy: musi być w stanie w niej żyć, rozmnażać się i przetrwać. Gatunki komarów z rodzaju Aedes są różne, ale najbardziej rozpowszechniony w Europie jest komar tygrysi (Aedes albopictus). Aby mógł się rozwijać, potrzebuje wysokich temperatur - pomiędzy 15 a 35 stopni Celsjusza - więc zagrożenie występuje głównie w cieplejszych miesiącach. Poza tym wirus musi zostać wprowadzony do społeczności. Jako, że denga nie jest w Europie endemiczna, dochodzi do tego, kiedy podróżny przywozi wirus z zagranicy. Denga to infekcja wirusowa, która może objawiać się wysoką gorączką, bólem głowy i nudnościami, ale większość przypadków przebiega bezobjawowo. Śmierć jest niezwykle rzadka, choć może do niej dojść w sytuacji, gdy ciężki przebieg choroby - również rzadki - pozostaje nieleczony. Wzrost zakażeń dengą. Eksperci tłumaczą Według ekspertów jest wiele możliwych wyjaśnień dla wzrostu przypadków lokalnie przenoszonej dengi w 2023 roku, ale jasnej odpowiedzi jak dotąd nie ma. - Uważam, że to, co o widzieliśmy tego lata w południowej Francji i innych częściach południowej Europy, jest częścią zjawiska progowego - mówi Thomas Jaenisch, profesor zdrowia globalnego w Colorado School of Public Health. - To fakt, że temperatury od dłuższego czasu rosną, ale mamy też coraz więcej innych czynników, które działają synergicznie. Badania przeprowadzone przez prof. Jaenischa pomogły dostarczyć dowodów na klasyfikację dengi przez WHO w 2009 roku, rozróżniającą ciężką i łagodną postać choroby. Jaenisch uważa, że pogoda, wzrost populacji komarów, zwiększone występowanie wirusa za granicą oraz kontrola wektorów mogą potencjalnie wyjaśnić obserwowane od ponad dwóch lat zjawisko większej liczby lokalnych przypadków. Poniżej wyjaśniamy każde z tych czynników. Również wyższe temperatury - nie tylko w ciągu dnia, ale też w nocy - mogą przyczynić się do rozprzestrzeniania się dengi na południu Europy. Dłuższe okresy wysokich temperatur dają komarom więcej czasu na rozmnażanie, co powoduje ich większą liczbę. Lata zaczynają się wcześnie i przeciągają do późnej jesieni. Komar tygrysi. Gdzie występuje? - Komar tygrysi został po raz pierwszy wykryty w Europie na początku lat dwutysięcznych - mówi Oliver Brady, profesor z Londyńskiej Szkoły Higieny i Medycyny Tropikalnej, który kieruje Grupą ds. Mapowania i Modelowania Dengi. Brady podkreśla, że "od tego czasu rozprzestrzenił się na wiele innych obszarów wokół Morza Śródziemnego i Europy Środkowej oraz zwiększył swoją liczebność na obszarach bliskich ośrodkom z większą populacją ludności". Populacja komara jest dziś obecna w całych Włoszech, Chorwacji, Bośni, Albanii, Słowenii, na Węgrzech i w większej części Francji. Od 2017 roku odnotowano ją także w Szwajcarii, części południowych Niemiec i Austrii. - Ale, w przeciwieństwie do innych rodzajów komarów, Aedes w ciągu swojego życia nie oddala się zbyt daleko od obszaru rozmnażania, tylko na około 100 metrów. To oznacza, że jego rozprzestrzenienie się na inne obszary może potrwać dłużej - wyjaśnia Marianne Comparet, dyrektor Międzynarodowego Towarzystwa Zaniedbanych Chorób Tropikalnych (ISNTD). Dodaje, że to może wyjaśnić, dlaczego dopiero teraz widzimy wyższą liczbę przypadków choroby. WHO: Liczba zakażeń na całym świecie może wynosić nawet 400 milionów Zwiększone rozprzestrzenianie się dengi w Europie zależy też od nasilenia się jej występowania w krajach, w których wirus jest endemiczny. Im więcej przypadków dengi w danym miejscu, tym większe prawdopodobieństwo, że podróżujący zostaną zainfekowani i przywiozą wirusa do domu. - Przypadki dengi poza Europą podwoiły się pomiędzy 2010 a 2022 rokiem, co oznacza, że teraz znacznie bardziej możliwa jest introdukcja wirusa - wyjaśnia Oliver Brady. Liczba zgłoszonych do WHO przypadków wzrosła globalnie z 500 tysięcy w 2000 roku do 5,2 miliona w 2019 roku. Póki co, w 2023 roku odnotowano łącznie ponad 4,5 miliona przypadków. WHO podkreśla jednak, że są też przypadki niezgłoszone i szacuje, że rzeczywista liczba zakażeń wynosi na całym świecie rocznie niemal 400 milionów. "Europa nie wie, jak reagować na pojawiające się zagrożenia" Kontrola wektorów to środki, które są stosowane, aby ograniczyć lub wyeliminować ludzki kontakt z wektorem, czyli czynnikiem przenoszącym chorobę. W tym przypadku z komarem. Badania wskazują, że społeczności europejskie nie wiedzą, jak reagować na pojawiające się zagrożenia dla zdrowia publicznego. Marianne Comparet przytacza przykład z Paryża, gdzie w sierpniu 2023 roku władze zdecydowały się na fumigację, czyli zastosowanie gazu w domu osoby, która wróciła z podróży z dengą. Po raz pierwszy w stolicy Francji użyto wtedy środków owadobójczych, aby zwalczyć rozprzestrzenianie się wirusa. Tyle, że - według Marianne Comparet - metoda mogła być nieodpowiednia, bo fumigacja była przeprowadzona w nocy, a Aedes albopictus jest najbardziej aktywny w ciągu dnia. Marianne Comparet uważa, że lekarze w całej Europie powinni być bardziej świadomi symptomów dengi. Większość przypadków jest łagodna lub bezobjawowa, trudno więc zauważyć zakażenie, jeśli ktoś nie wie, na co zwracać uwagę. Prof. Thomas Jaenisch przyznaje, że nie wiemy też, jak zagrożenie dengą będzie się rozwijać podczas nadchodzących sezonów lata, ale też ciepłych wiosen i jesieni. - Mówiąc szczerze, możemy być świadkami epizodycznej sytuacji, która nie będzie się powtarzać przez najbliższe dwa, trzy lata i potem ponownie wystąpi - mówi Jaenisch. Nawet jeśli nikt nie wie na pewno, co się wydarzy, warto być świadomym. Clare Roth, Redakcja Polska Deutsche Welle *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!