Nad ranem, do jednego z lizbońskich szpitali, została przetransportowana osoba cywilna, która ucierpiała podczas pożaru w Vila de Rei. Jej stan jest ciężki. W dystrykcie Castelo Branco na wschodzie kraju spłonęło już ponad 5 tys. hektarów lasu. Jak poinformował minister spraw wewnętrznych Portugalii Eduardo Cabrita, w niedzielę rano policja wszczęła śledztwo w sprawie umyślnych podpaleń portugalskich kompleksów leśnych. Potwierdził, że po południu zatrzymany został 55-letni mężczyzna podejrzewany o celowe podkładanie ognia. "To nie jest normalna sytuacja, że o tej samej porze ogień pojawia się na jednym terenie leśnym w kilku różnych miejscach. Istnieje przypuszczenie, że za pożarem w okolicach miejscowości Vila de Rei stoją podpalacze" - stwierdził Cabrita. Z informacji MSW wynika, że w niedzielę po południu w akcji gaszenia pożarów bierze udział łącznie ponad 1300 osób. Wśród nich są zarówno strażacy, żołnierze, wolontariusze, jak i mieszkańcy gmin zaatakowanych przez żywioł. Ponad 800 osób walczy z największym pożarem w rejonie miasta Serta, rozpościerającym się na przestrzeni 25 km. Strażaków wspiera tam 250 wozów gaśniczych oraz 14 śmigłowców. Przedstawiciel MSW zaznaczył, że z uwagi na wysoką temperaturę powietrza, przekraczającą w niektórych miejscach 40 stopni C i porywisty wiatr walka z pożarami może się przedłużyć do późnych godzin nocnych. Najbardziej dramatycznym rokiem pod względem pożarów był w Portugalii 2017; śmierć poniosło wówczas 120 osób. Największy pożar w gminie Pedrogao Grande zabił wtedy 65 osób, w tym m.in. kierowców i pasażerów aut przejeżdżających drogą usytuowaną między dwoma kompleksami leśnymi.