Ustawa zabrania przerywania ciąży praktycznie we wszystkich przypadkach z wyjątkiem sytuacji zagrożenia życia i zdrowia kobiety. "Dla wielu zwolenników tej ustawy jest ona mocnym świadectwem głębokiego przekonania mieszkańców stanu, że każde życie jest cenne i że każde życie jest świętym darem od Boga" - oświadczyła gubernator. Nowe prawo ma wejść w życie po 6 miesiącach. Demokraci i zwolennicy szerokiego prawa do aborcji krytykują ustawę jako policzek wymierzony kobietom, w tym kobietom - wyborcom. Republikanie w większości popierają ustawę. "Ustawa całkowicie pomija kobiety oraz wartość kobiet i ich głosów. Jeszcze raz pozbawiliśmy kobiety głosu w bardzo dla nich osobistej sprawie" - powiedziała demokratyczna stanowa senator Linda Coleman-Madison. Organizacje skupiające zwolenników prawa do aborcji zapowiedziały już zaskarżenie ustawy do sądu, który jak się przypuszcza, ją unieważni. Inicjatorzy ograniczenia możliwości przerywania ciąży liczą, że sprawa ostatecznie trafi do Sądu Najwyższego USA, gdzie wykorzystując korzystny dla konserwatystów układ sił po objęciu w nim miejsc przez dwóch nominatów prezydenta Donalda Trumpa, doprowadzą do obalenia orzeczenia w sprawie Roe vs. Wade z 1973 roku. Orzeczenie to doprowadziło do legalizacji aborcji w całych Stanach Zjednoczonych. Zwolennicy ograniczenia aborcji podjęli inicjatywy ustawodawcze także w innych stanach. Tylko w tym roku takie projekty trafiły do stanowych legislatur w 16 spośród 50 amerykańskich stanów. W Georgii, Kentucky, Missisipi i Ohio zakazano aborcji w sytuacjach, gdy odczuwalny jest puls serca dziecka. W Kentucky nowe przepisy zostały zablokowane przez sąd.