W ciągu 12 dni ogień zabił trzy osoby i strawił co najmniej 80 tys. hektarów lasów. Przewodniczący Ligi Portugalskich Strażaków poinformował o tym dziennikarzy po nadzwyczajnym spotkaniu z prezydentem Marcelo Rebelo de Sousą. Jak oświadczył, nawet trzy czwarte spośród 98 proc. pożarów, które najpewniej zostały spowodowane przez czynnik ludzki, mogło mieć charakter przestępczy. Jego zdaniem za podpaleniami mogła stać zorganizowana grupa przestępcza. - Nie wiem, skąd pochodzi ani jakie ma interesy, ale istnieje - dodał. Policja zatrzymała 30 osób podejrzewanych o wzniecanie pożarów. Chodzi głównie o mężczyzn w wieku 20-35 lat, którzy są bezrobotni lub mają niepewne warunki zatrudnienia. "Zginęło troje członków rodziny" Prezydent de Sousa wezwał polityków do podjęcia niezbędnych działań, by zapobiec podobnej fali pożarów w przyszłym roku. Portugalskie władze ogłosiły, że do piątkowego popołudnia nie udało się opanować siedmiu dużych pożarów, które szaleją na północy kraju. Najtrudniejsza sytuacja panuje w dystrykcie Aveiro. Pożar zniszczył część stolicy wyspy Madera, Funchal, gdzie w nocy z wtorku na środę w płomieniach zginęło troje członków rodziny, a zniszczonych zostało ok. sto domów. Ten pożar również nie został na razie w pełni opanowany. W internecie od trzech dni krąży petycja, w której Portugalczycy wyrażają sprzeciw wobec celowego wzniecania pożarów i domagają się zaostrzenia z ośmiu do 25 lat więzienia kar dla podpalaczy. Pod petycją podpisało się już 47 tys. osób. W parlamencie może odbyć się debata w tej sprawie; wymagana do tego minimalna liczba podpisów to 4,5 tys.