Jedyny etap sztafeta w Stanach Zjednoczonych ma wystartować o godz. 13.00 czasu lokalnego (godz. 22.00 czasu polskiego). Demonstracje zaczęły się już w poniedziałek w oczekiwaniu na pochodnię z ogniem. Kilku działaczy wdrapało się tego dnia na słynny wiszący most Golden Gate i rozwiesiło na nim transparenty: "Uwolnić Tybet". W mieście zgromadzili się jednak także Chińczycy- obrońcy polityki rządu w Pekinie. Po burzliwych demonstracjach w Paryżu i Londynie, gdzie doszło do starć z policją, władze San Francisco starannie przygotowały się, aby zapobiec powtórce podobnych incydentów. Rozmieszczono w mieście około 700 policjantów i agentów w cywilu i wzniesiono zapory wokół konsulatu chińskiego. Wzdłuż wybrzeża Pacyfiku, którym na przestrzeni około 10 km przebiega trasa pochodni z ogniem, pływają kutry Straży Przybrzeżnej. Burmistrz Gavin Newsom wezwał do niestosowania przemocy. W środę rano prezydent george W. Bush wezwał rząd chiński do podjęcia rozmów z przedstawicielami dalajlamy, duchowego przywódcy Tybetańczyków przebywającego od 50 lat na wygnaniu. Protesty na świecie zaczęły się po brutalnym stłumieniu przez władze chińskie demonstracji w Tybecie. Przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Jacques Rogge powiedział jednak w środę, że nie planuje się przerwania sztafety z ogniem olimpijskim.