Trzej oficerowie kradli nowe silniki do niszczycieli i okrętów desantowych. Najpierw fabrykowali dokumenty, że są one zużyte i trzeba je złomować. Później maszyny demontowali, a na ich miejsce wstawiali stare silniki. Tego typu urządzenia - jak twierdzą kaliningradzcy prokuratorzy - kosztują na rynku kilkadziesiąt tysięcy dolarów za sztukę. Wojskowi sprzedawali je pośrednikom, którzy przemycali silniki do Polski. Nie wiadomo, czy pozostały one w naszym kraju, czy też powędrowały dalej, na Zachód. W sumie oficerowie z Kaliningradu ukradli co najmniej 17 silników.