Były arcybiskup Melbourne i Sydney, obecnie prefekt Sekretariatu ds. Ekonomicznych Stolicy Apostolskiej, zarazem doradca papieża Franciszka podczas telemostu z Rzymu odpowiadał na pytania australijskiej państwowej komisji śledczej zajmującej się nadużyciami seksualnymi w tamtejszym Kościele i jego odpowiedzią na takie przypadki. Wyjaśniał między innymi kwestię zainaugurowanej przez niego w 1996 roku linii wypłaty odszkodowań dla ofiar. Cytowany w piątek przez Ansę szef watykańskich finansów mówiąc o tym, że nie można obarczać winą za przypadki pedofilii przywódców Kościoła dokonał analogii z czynami kierowców tirów, molestujących autostopowiczki. "Nie byłoby właściwe, gdyby szefowie ich firmy zostali uznani odpowiedzialni za to" - powiedział. Kardynał Pell dodał, że Kościół ma obowiązki moralne wobec ofiar pedofilów, ale czyny te nie są jego winą. Wypowiedź wpływowego hierarchy zdumiała i oburzyła działaczy sieci organizacji ofiar księży-pedofilów w Australii. Jej przedstawicielka Nicky Davis przyznała, że nie może uwierzyć, iż takie słowa w ogóle padły. "To dowodzi, że kardynał Pell nie ma żadnego pojęcia o tym, co jest właściwe, a co nie i co można powiedzieć ofiarom oraz że martwi się tylko o to, by chronić samego siebie i szukać usprawiedliwienia za niewybaczalne zachowanie"- zauważyła. Cathy Kezelman z innego stowarzyszenia dorosłych ofiar nadużyć uznała, że analogia w wypowiedzi hierarchy jest "obraźliwa i szokująca" i że może wyrządzić dużo szkód przynosząc dalsze cierpienia osobom wykorzystywanym. Media informują też o proteście stowarzyszenia zrzeszającego 170 tysięcy australijskich kierowców ciężarówek. Oni również poczuli się obrażeni słowami kardynała Georga Pella.