Rosyjska gazeta wyjaśnia, że "Komisja Europejska zatwierdziła zakaz kupowania europejskich aktywów energetycznych przez Gazprom i innych "wschodnich sąsiadów". - W tym samym dniu Estonia zabroniła nam budować Gazociąg Północny w jej wodach, a szef Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego Jacek Saryusz- Wolski zażądał podjęcia politycznych kroków przeciwko ekspansji Rosji - dodają "Izwiestija". Według tego kontrolowanego przez Gazprom dziennika, "strach przed inwestycjami z Rosji doprowadził do rozłamu w Europie". - Po jednej stronie są wielkie kompanie, które potrzebują naszych surowców. Z radością inwestują one pieniądze we wspólne projekty. Po drugiej - politycy, dla których retoryka w duchu "Rosjanie nadchodzą" stała się cennym kapitałem - piszą "Izwiestija". Gazeta podkreśla, że "od teraz rosyjskie koncerny będą mogły kupić cokolwiek tylko po zawarciu przez Rosję specjalnej umowy z UE". - Wszystkiemu temu towarzyszyły antyrosyjskie przemówienia - wskazują "Izwiestija". - Komisja Europejska powinna bronić nas przed monopolem Gazpromu. W tym celu należy m.in. przestudiować bieżące projekty, jak budowa Gazociągu Północnego - cytuje dziennik Saryusz-Wolskiego. Zdaniem "Izwiestii", "kierunek natarcia eurourzędnik wybrał bezbłędnie". - Gazociąg Północny - czyli Nord Stream - to najbardziej wyrazisty i perspektywiczny projekt Gazpromu w Europie - zaznacza gazeta. - Kraje bałtyckie i Polska mogą stracić dochody z tranzytu rosyjskiego gazu. Dlatego to one tworzyły w środę "chórek" w zakrojonej na szeroką skalę ofensywie przeciwko rosyjskim inwestorom - zauważają "Izwiestija". Dziennik wyjaśnia, że w Brukseli Saryusz-Wolski żąda obrony przed "politycznym naciskiem" Moskwy, a w Tallinie premier Estonii Andrus Ansip "nie tylko zakazał budowniczym Gazociągu Północnego układania rury w strefie ekonomicznej Estonii, ale nawet przeprowadzenia tam badań - podkreślają "Izwiestija". Gazeta przyznaje, że "byłoby uproszczeniem mówić, iż wszystko sprowadza się do Polski i krajów bałtyckich, dla których dokuczenie Rosji stało się ideą narodową". - Gdyby Gruzja była w Unii Europejskiej, byłoby jeszcze gorzej - konstatują "Izwiestija". Dziennik dodaje, że "strach przed inwestorami z Rosji kultywowany jest też w Wielkiej Brytanii, gdzie Gazprom próbuje kupić aktywa energetyczne, a nawet w Niemczech, które zawsze grały rolę "przewodnika" dla rosyjskich inwestorów w Europie. - Pomysłodawcą ustawy o ograniczeniu inwestycji z Rosji i Chin była kanclerz Angela Merkel - przypominają "Izwiestija".