- To było bardzo przewidywalne, bo choć nikt nie znał planów armii izraelskiej, to mówiono o tym - powiedział Weiss. Zdaniem Szewacha Weissa izraelska ofensywa to konsekwencja tego, że "ludzie w Izraelu nie mogli już tak dalej żyć". - Mówiono o tym, że całe południe Izraela jest pod ostrzałem rakiet, że tysiące mieszkańców musi się chronić, ludzie nie mogą pracować, a dzieci nie mogą się uczyć - mówił Weiss. - To nie zaczęło się teraz, to trwa od 2000 roku (...). Straciliśmy przecież - od roku 2000 aż do ostatnich dni - więcej niż 1300 Izraelczyków, w tym dzieci i kobiety - podkreślił. Szewach Weiss zaznaczył, że Izrael nie toczy walki z Palestyńczykami, ale z Hamasem. - Serce mnie boli, gdy myślę o ofiarach, wysyłam kondolencje każdej rodzinie arabskiej, nie mam w sobie nienawiści do Arabów; to jest walka z Hamasem - tłumaczył. - W sobotę armia izraelska, z samolotów zrzucała dla mieszkańców Strefy Gazy ulotki z ostrzeżeniami w języku arabskim. Napisano tam, że niebawem zacznie się akcja wojenna i że Izrael bardzo ich prosi, by w celu zaoszczędzenia ofiar, zostali w swoich mieszkaniach, by nie wychodzili. Bo my nie walczymy przeciwko Palestyńczykom - podkreślił Szewach Weiss. - Nie mogę wybaczyć Hamasowi, że nas zmusił do takiej akcji wojennej (...). Mam nadzieję, że to się skończy jak najszybciej - zaakcentował Weiss, dodając, że każda wojna jest niepotrzebna, a najlepsza wojna to ta, której można uniknąć. Izraelskie oddziały lądowe, wspierane przez czołgi i śmigłowce, rozpoczęły w sobotę wieczorem ofensywę w Strefie Gazy, gdzie starły się z islamistami z Hamasu. Celem ofensywy jest zniszczenie celów, z których ostrzeliwane są przez Hamas izraelskie miasta.