Szefowa wydziału śledczego w Burgas Stanelia Karadżowa "ujawniła dziennikarzom informacje na temat śledztwa bez skonsultowania się z prokuratorem i bez jego zgody" - pisze BTA, cytując dokument prokuratury. 3 stycznia w wywiadzie udzielonym dziennikowi "24 godziny" Karadżowa ogłosiła, że ustalono tożsamość jednego z dwóch wspólników sprawcy ataku, w którym zginęło - oprócz zamachowca - pięciu izraelskich turystów i bułgarski kierowca, a ponad 30 osób zostało rannych. Poinformowała, że zidentyfikowany mężczyzna nie jest Bułgarem. - Pochodzi z kraju, w którym nie pojawiał się od 6 lat. Obecnie jest ścigany międzynarodowym listem gończym - mówiła. Ministerstwo spraw wewnętrznych oficjalnie nie zdementowało tych informacji, stwierdzając jedynie, że komentowanie dochodzenia na tym stadium może być "niebezpieczne". Prawie sześć miesięcy po zamachu wciąż nie ustalono tożsamości zamachowca, choć bułgarskie władze dysponują jego odciskami palców, profilem DNA oraz zdjęciami. Sprawdzenie w bazie danych Interpolu nie przyniosło rezultatów. Ostatnio utworzono nowy portret pamięciowy zamachowca. Opublikowanie przez Interpol pierwszego portretu, z 2 sierpnia, nie przyniosło rezultatów. Nikt nie przyznał się do ataku. Jednak według władz Izraela za zamachem terrorystycznym - pierwszym w Bułgarii od ponad 25 lat - stoją libańskie ugrupowanie szyickie Hezbollah i Iran. Stanowisko to podzielają Stany Zjednoczone. Teheran kategorycznie temu zaprzecza. Bułgarskie władze nie wypowiedziały się dotychczas w tej sprawie, podkreślając, że należy zaczekać na wyniki śledztwa i ustalenie tożsamości sprawców.