Franciszek celebrował mszę przed Pałacem Królewskim, niegdyś siedzibą władców Neapolu, w dniu patronki tamtejszej diecezji, świętej Anny. Wcześniej papież spotkał się w Casercie z rodzicami dzieci, które zmarły na nowotwory, a które z kolei były skutkiem skażenia środowiska naturalnego w okolicy tego miasta. Prowincja Caserta zwana jest Ziemią Ognia, gdyż właśnie tam kamorra składuje, najczęściej zakopuje lub spala gigantyczne ilości niebezpiecznych odpadów, także radioaktywnych, zarabiający na tym nielegalnym procederze miliardy euro. Włoskie media przypominają, że w regionie między Casertą a Neapolem doszło do największego na Zachodzie zatrucia środowiska przez toksyczne odpady. Wielu ekspertów uważa, że mafia doprowadziła na tym obszarze do katastrofy ekologicznej na niespotykaną skalę. Dopiero od niedawna opinia publiczna we Włoszech poznaje szczegóły przestępstw, których dopuściły się gangi kamorry. Podczas lotu śmigłowce z Watykanu papieżowi pokazano płonące hałdy śmieci. "To przerażające, że rujnowana jest tak piękna ziemia" - powiedział Franciszek. Wizycie papieża w Casercie towarzyszyły nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. W sobotę wieczorem Franciszek powrócił do Watykanu. Już w najbliższy poniedziałek znowu jednak przyleci śmigłowcem do Caserty, tym razem jednak by spotkać się ze swym przyjacielem, ewangelickim pastorem Giovannim Traettino i jego parafianami. To już druga w ostatnim czasie wizyta papieża na południu Włoch, gdzie silne są wpływy mafii. 21 czerwca Franciszek gościł w Kalabrii, ostro potępiając tam zorganizowaną przestępczość.