W mieście, dzień po rzadko spotykanym zdarzeniu, nie widać objawów paniki. Okoliczni mieszkańcy nie potrafią jednak zrozumieć tego, co zobaczyli i przed czym nikt ich nie uprzedzał. - Wyszłam na balkon zobaczyć, co się dzieje i zobaczyłam ślad na niebie. Nagle nastąpił wybuch i rozsypały się szyby w oknach. Miałam szczęście, inni mieli koszmarne rany - mówi w rozmowie z korespondentem radia RMF FM jedna z mieszkanek Czelabińska. - To zdarzyło się nagle i niespodziewanie. Odrzuciło mnie na podłogę. Do tej pory nie mogę się opanować - dodaje kolejny ze świadków. "Nagle usłyszałem huk i wstrząs" - Nagle usłyszałem huk i wstrząs. Pomyślałem, że zerwało nam dach, ale okazał się cały. Rozbiły się za to wszystkie szyby. W budynku nie ma jednego całego okna - relacjonuje dyrektor jednej ze szkół. Kilkadziesiąt kilometrów od Czelabińska, nad jeziorem Czebarkul, gdzie upadł jeden z fragmentów meteorytu, znaleziono zaledwie kilka odłamków o średnicy ok. jednego centymetra. W najbliższych godzinach na dno jeziora zejdą płetwonurkowie, którzy będą szukać pozostałości kosmicznego obiektu. Początkowo myśleli, że to samolot Mieszkańcy miasta zobaczyli wczoraj o poranku płonącą na niebie kulę, która następnie eksplodowała na wysokości około 5 km, zasypując miasto kosmicznym deszczem. Początkowo myśleli, że w powietrzu eksplodował samolot. Zmyliła ich seria głośnych eksplozji. Odłamki meteorytu spadły m.in. w obwodach czelabińskim, swierdłowskim, tiumeńskim, kurgańskim i orenburskim, a także w Baszkirii i północnym Kazachstanie. Największe jego fragmenty odnotowano jednak właśnie w okolicach Czelabińska, zwłaszcza na niezaludnionym obszarze około 80 km od miejscowości Satki.