Taką opinię wyraził na łamach wydania dziennika "Irish Times" irlandzki ekspert Tim Bourke. 70 proc. rosyjskiego eksportu ropy i gazu trafia do Europy - Rosja zaspokaja 30 proc. unijnego zapotrzebowania na te źródła energii. Bourke, związany z Instytutem Spraw Europejskich i Międzynarodowych w Dublinie, wskazuje, iż Traktat Lizboński zawiera punkty odnoszące się do lepszego wykorzystania energii i zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego, przewidujące przekazanie narodowych kompetencji w obu tych dziedzinach wspólnemu europejskiemu forum. - Zarówno Irlandczycy, jak i obywatele innych krajów UE powinni zrozumieć, że z różnych skomplikowanych geopolitycznych powodów w interesie Rosji jest utrzymanie status quo (sprzed Traktatu Lizbońskiego). Jest tak dlatego, iż wejście traktatu w życie zasygnalizuje wyłonienie się bardziej dynamicznego i zintegrowanego ponadnarodowego podejścia w sprawie zarządzania europejskim rynkiem ropy i gazu - zaznacza Bourke. Jeśli Traktat Lizboński nie zostanie ratyfikowany, to UE nie będzie miała "koniecznych instytucjonalnych i politycznych kompetencji" do uregulowania strategicznych stosunków z Rosją, w których energia odgrywa ważną rolę - dodaje ekspert. - Brak takich kompetencji zagraża nie tylko bezpieczeństwu energetycznemu UE i stabilnemu geopolitycznemu układowi UE-Rosja, ale także w szerszym wymiarze stabilności międzynarodowego systemu politycznego jako całości - uważa Bourke. Irlandczycy odrzucili Traktat Lizboński dużą różnicą głosów w referendum 12 czerwca. Rząd Irlandii wciąż nie zdecydował, jak dalej postąpić. Traktat ratyfikowały i złożyły instrumenty ratyfikacyjne w Rzymie 22 kraje UE. W Polsce Traktat Lizboński czeka na podpis prezydenta.