Jak twierdzi sprzedawczyni, do jej sklepu weszło dziecko, które miało - podobnie jak zaginiona Madeleine - charakterystyczne znamię na oku, spowodowane przez rozszczep tęczówki. Wadę, którą posiada zaledwie 0,007 populacji. Nowozelandzka policja, twierdzi, iż wskazana przez kobietę dziewczynka nie jest poszukiwaną Madeleine McCann, jednak Scotland Yard poprosił o próbkę DNA dziecka. Wynik badań będzie znany za kilka tygodni. Zaginęła podczas wakacji Przypomnijmy: Madeleine zaginęła tuż przed swymi czwartymi urodzinami 3 maja 2007 roku podczas wakacji, które spędzała z rodziną w miejscowości Praia de Luz w Algarve na południu Portugalii. NAJCIEKAWSZE INFORMACJE Z EUROPY ŚRODKOWEJ I WSCHODNIEJ. POLUB RAPORT INTERII "ŚRODEK-WSCHÓD" NA FACEBOOKU Rodzice Madeleine, lekarze Kate i Gerry McCann, twierdzą, że ich córka została uprowadzona wieczorem z hotelowego apartamentu podczas ich nieobecności. Przypuszczają, że mogła paść ofiarą międzynarodowej siatki pedofilskiej. Rodzice dziewczynki w kręgu podejrzeń Rodzice dziewczynki co pewien czas występują publicznie, prosząc o pomoc w poszukiwaniach. W tym celu opublikowali książkę o swojej córce i pojawili się w talk show Oprah Winfrey. Nadal utrzymują regularny kontakt z policją. W toku śledztwa pojawiały się także sugestie, że to oni nieumyślnie spowodowali śmierć Maddie. Państwo McCannowie byli nawet formalnie podejrzani o związek ze zniknięciem swojej córki. Zarzuty postawiła im portugalska prokuratura. Brytyjska prasa donosiła, że w samochodzie lekarzy znaleziono włosy, krew i płyny organiczne o DNA pasującym do materiału genetycznego dziewczynki. Pojawiła się hipoteza, że mogło dojść do jakiegoś nieszczęśliwego wypadku, który rodzice Maddie usiłowali zatuszować. Podejrzewano także, że państwo McCannowie podali dziewczynce zbyt dużą dawkę środków nasennych, na skutek czego zmarła. Ostatecznie niczego im nie udowodniono i oczyszczono ich z zarzutów. Kilka gazet musiało płacić im odszkodowanie za oszczerstwo.