Wiceminister obrony Danny Danon o zabójstwo oskarżył radykalne palestyńskie ugrupowanie Hamas. Danon w oświadczeniu zapewnił, że Izrael zlikwiduje ten palestyński ruch. Rzecznik Hamasu w Gazie, Sami Abu Zuhri, ostrzegł Izrael, że eskalacja lub wojna sprawią, iż dla Izraela "otworzą się wrota piekieł". Od 18 dni izraelskie wojsko prowadziło na Zachodnim Brzegu poszukiwania młodych mężczyzn, którzy zaginęli 12 czerwca wieczorem, gdy łapali autostop obok Gusz Ecjon, grupy osiedli żydowskich położonych między Betlejem a Hebronem, na południu Zachodniego Brzegu. Wracali ze szkół talmudycznych i próbowali dotrzeć do Jerozolimy. Jeden z młodych mężczyzn miał też obywatelstwo amerykańskie. "Byli pod stertą kamieni, w szczerym polu" Według izraelskiej armii ciała dwóch 16-latków i 19-latka znajdowały się na polu na północny zachód od Hebronu. Zwłoki odnaleziono niedaleko od drogi, na której młodych Izraelczyków widziano po raz ostatni. Hebron jest rodzinnym miastem dwóch członków Hamasu, których władze Izraela oskarżyły o porwanie uczniów i którzy nadal przebywają na wolności. Jak powiedział rzecznik armii Peter Lerner, młodzi Izraelczycy najpewniej zostali zastrzeleni wkrótce po uprowadzeniu. "Byli pod stertą kamieni, w szczerym polu" - dodał. Według izraelskich mediów przełom w sprawie stanowiło przesłuchanie krewnych domniemanych porywaczy. "Hamas jest odpowiedzialny i Hamas zapłaci" Izraelska telewizja podała, że premier Benjamin Netanjahu zwołał na poniedziałkowy wieczór gabinet bezpieczeństwa, w którego skład wchodzą najważniejsi ministrowie. Według telewizji tematem spotkania mają być "decydujące wydarzenia" dotyczące sprawy uprowadzonych mężczyzn. Agencja Reutera pisze, że podczas posiedzenia mogą zapaść decyzje w sprawie bardziej stanowczych działań wojskowych wymierzonych w Hamas. "Hamas jest odpowiedzialny i Hamas zapłaci" za to - oświadczył Netanjahu. Młodzi Izraelczycy "zostali porwani i zamordowani z zimna krwią przez dzikie bestie" - dodał. "Przerażający i niewybaczalny akt terroryzmu" "Tchórzliwe zabójstwo" stanowczo potępił prezydent Francji Francois Hollande. Szef państwa wyraził też zaniepokojenie z powodu wzrostu przemocy w ostatnich dniach na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy. Zaapelował o "zrobienie wszystkiego co możliwe, aby uniknąć kolejnych ofiar i aby nie doszło do eskalacji przemocy" - czytamy w komunikacie Pałacu Elizejskiego. Premier Wielkiej Brytanii David Cameron zabójstwo nazwał "przerażającym i niewybaczalnym aktem terroryzmu". Zapewnił Izrael, że może liczyć na brytyjskie wsparcie, by "postawić winnych przed sądem". Od początku operacji poszukiwawczej wojsko izraelskie zabiło pięciu Palestyńczyków, zatrzymało 420 osób, w tym 305 członków Hamasu, oraz przeszukało 2,2 tys. budynków. Palestyńscy bojownicy zapowiadali, że będą porywać Izraelczyków, by rząd tego kraju szedł na ustępstwa. Do uprowadzenia młodych mężczyzn doszło w czasie, gdy ok. 300 palestyńskich więźniów prowadzi strajk głodowy w proteście przeciwko przetrzymywaniu ich w areszcie bez wyroku sądowego.