- O 15.45 czasu moskiewskiego (13.45 warszawskiego) Janusza B. znalazł w Czerkiesku obecny na miejscu konsul Marcin Krzyszycha - powiedział Klimański. Dodał, że rozmawiał z Januszem B. Polak nie doznał obrażeń i "był zdziwiony, że wszyscy go szukają". Wcześniej udało się ustalić, że 20-letni Janusz B. zszedł po jednym ze zboczy Elbrusa, dotarł do chatki pasterskiej człowieka o nazwisku Kasajew i wraz z jego bratem udał się do położonej nieopodal miejscowości Karaczajewsk. Stąd Janusz B. dodzwonił się do Polski i poinformował, że jest cały i zdrowy. Prosił swoich kolegów z wyprawy, by czekali na niego dzisiaj o 12. na dworcu w Czerkiesku, stolicy autonomicznej Republiki Karaczajewo-Czerkiesji. Janusz B. zaginął we wtorek podczas ostatniego etapu zdobywania Elbrusu. W wyprawie brało udział dziewięć osób, jednak wchodziły na szczyt w małych, 2-3 osobowych grupach. Część ratowników i przedstawicieli konsulatu twierdzi, że przyczyną zaginięcia Polaka była niefrasobliwość ekipy i brak przygotowania do chodzenia po wysokich górach. - W Tatrach nie byli, a uznali, że nadają się na Elbrus - powiedział jeden z przedstawicieli konsulatu.