W maju 2004 roku dziewczyna zgłosiła się do lekarza; była w 4-5 tygodniu ciąży. W tym czasie miała bóle, wymioty i biegunkę. Początkowo wiązano je z ciążą, ale potem zdiagnozowano u niej wrzodziejące zapalenie wątroby. Dziewczyna trafiła do szpitali w Pile, Poznaniu i w Łodzi. W tych szpitalach wykonywano jej badania i przepisywano leki (m.in. sterydy i antybiotyki). W czerwcu 2004 roku zdiagnozowano u niej ropień. Zwróciła się więc o badanie endoskopowe. Jednak w szpitalu w Łodzi odmówiono jej tego badania ze względu na zagrożenie, jakie to mogło nieść dla ciąży. We wrześniu dziewczyna poroniła, a niespełna miesiąc później zmarła z powodu szoku septycznego, spowodowanego sepsą. Matka dziewczyny zwróciła się do łódzkiej prokuratury o ustalenie, czy istnieje związek między śmiercią córki a kuracją, zaordynowaną przez lekarzy. W czerwcu prokurator zwrócił się w tej sprawie do zakładu medycyny sądowej Collegium Medicum UJ. Kobieta w skardze twierdzi, że nie wydano w tej sprawie jednoznacznej opinii. Śledztwo zawieszane i wznawiane kilka razy zostało ostatecznie przerwane w czerwcu 2008 roku. W ocenie prokuratora nie było bezpośredniego związku między kuracją a śmiercią pacjentki, której przyczyną był szok septyczny. W czerwcu 2005 roku sprawę przeciw lekarzowi wszczął Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej w Łodzi. Zawieszono ją jednak w październiku 2005. Kobieta skierowała więc sprawę do Strasburga. Jej zdaniem doszło do naruszenia przepisów Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności - prawa do życia, poszanowania życia prywatnego i rodzinnego.