Mieszkający w Wałbrzychu Piotr Koper, jeden z odkrywców, który zgłosił, ze w okolicy Zamku Książ znajduje się ukryty pod ziemia pociąg pancerny, powiedział na antenie Radia Wrocław: "Zaryzykowaliśmy całym swoim wizerunkiem, całym swoim majątkiem, całą swoją wiedzą i wszystko postawiliśmy na jedną kartę. Dlatego jesteśmy pewni na 100 proc. Pociąg stoi". Jego wspólnik, Niemiec Andreas Richer zapewnił zaś, że mężczyźni chcą inwestować w miejsce, gdzie ma się znajdować cenny obiekt. Deklarują m.in. stworzenie w okolicy muzeum. Jak podaje Radio Wrocław, zapewniają również, że będą współpracować z władzami i czekają na podjęcie działań przez wojsko.Tymczasem pojawiają się głosy, że "złoty pociąg" to mit. - Informacje na ten temat są zbyt fragmentaryczne, by można było rozstrzygnąć, jaką mają wartość - oceniła autorka książek i filmów o poszukiwaniu skarbów Joanna Lamparska. Z kolei historyk prof. Tomasz Główiński z Uniwersytetu Wrocławskiego w rozmowie z Polską Agencją Prasową, historię tzw. "złotego pociągu" nazywa "bardzo abstrakcyjną". "W źródłach historycznych nie ma żadnej wzmianki o takim pociągu. A informacja powielana w mediach, jakoby taki skład miał wyjechać z Wrocławia wiosną 1945 r. to kompletna bzdura. Wówczas miasto było otoczone przez Sowietów i żaden pociąg nie wydostałby się z miasta" - powiedział historyk.Więcej na temat krytycznych głosów ekspertów zobacz TUTAJ.