20 września 1991 roku na Staten Island w USA znaleziono ciało kobiety, którą okrzyknięto mianem "dziewczyny z tatuażem skorpiona". Tatuaż był jedynym znakiem szczególnym, który mógł doprowadzić do ustalenia tożsamości ofiary. Ta jednak pozostawała anonimowa przez ponad 30 lat. Zmaltretowane ciało wyglądało jak porzucony manekin Śledczym udało się w końcu ustalić, kim była zmarła. USA Today podaje, powołując się na policyjny komunikat, że zamordowana w 1991 roku kobieta nazywała się Christine Belusko. CZYTAJ TEŻ: Ciało kobiety w zamrażarce. "Mogło tam leżeć ponad 4 lata" Ciało Belusko było zmaltretowane, kobietę uderzono w głowę prawie 20 razy - podaje New York Times. Zwłoki znajdowały się na zalesionym terenie. Kobieta była skuta kajdankami, biżuteria i zegarek nie zostały skradzione. Times donosi również, że na ciele kobiety znaleziono ślady duszenia i podpalenia. Na zwłoki natrafili dwaj pracownicy pobliskiego szpitala psychiatrycznego, którzy przypadkowo tamtędy przechodzili. Zeznali oni, że początkowo myśleli, że na ziemi leży manekin, a nie ludzkie zwłoki. Śledztwo bez przełomu Pod zwłokami śledczy znaleźli młotek. Na rękojeści wyryty był napis "Loyd L". Młotek tego rodzaju był wówczas często używany przez osoby zajmujące się usuwaniem wgnieceń w karoserii - czytamy. Był to jeden z nielicznych tropów, jakie pojawiły się w sprawie. Drugim był tatuaż skorpiona, który, choć charakterystyczny, nie doprowadził do ustalenia tożsamości ofiary. Po ponad 30 latach użyto najnowszych technik genealogicznych. Poprzednie próby zawiodły - dowiadujemy się z publikacji. Dzięki genealogii próbki pobrane od ofiary są porównywane z bazą DNA, by ustalić możliwych krewnych. W taki sposób policji udało się dotrzeć do brata kobiety. To nie koniec sprawy. Nie wiadomo, gdzie jest córka kobiety Ten z kolei powiedział, że jego siostra zaginęła będąc w wieku 30 lat. Pracowała wówczas w jednym z lokalnych sklepów i samotnie wychowywała dwuletnią córkę. Dziecko było widziane ostatni raz na tydzień przed zaginięciem 30-latki. Śledczy nie wiedzą, gdzie jest 33-letnia dziś kobieta i czy w ogóle jeszcze żyje. Śledczy starają się ją odnaleźć. Christine Belusko urodziła się w wielodzietnej rodzinie. Jej matka oddała ją do adopcji. Kiedy Christine dowiedziała się, że jest adoptowana opuściła dom rodziców adopcyjnych w New Jersey i wyjechała na Florydę. Żaden z członków rodziny nie przypuszczał, że kobieta nie żyje. Wszyscy zakładali, że mieszka z córką na Florydzie.