Podpisanie dokumentu oznaczałoby, że Holandia de facto uznaje istnienie Donieckiej Republiki. Nie ukrywa tego Andrij Purgin wicepremier separatystycznego rządu - oskarżający holenderskich ekspertów o zmiany w tekście umowy. - Problem w tym do kogo oni się zwracają. Wcześniej w dokumencie figurowała Doniecka Republika. Teraz nie ma niczego. To takie pułapki dyplomatyczne, żeby by dokument był bez znaczenia - mówi. Na razie nie wiadomo, kiedy separatyści zgodzą się na oddanie wraku. Najpierw jednak trzeba zebrać fragmenty samolotu rozrzucone na obszarze o powierzchni 150 kilometrów kwadratowych. Przemysław Marzec