Konwojenci zgubili pieniądze zjeżdżając z autostrady niedaleko miejscowości Bad Kissingen w Bawarii. Bagażnik ich furgonetki otworzył się podczas jazdy. Kiedy wrócili na miejsce, po trzech metalowych kuferkach nie było już śladu. Incydent postawił na nogi całą miejscową policję. Zguby szukano nawet przy użyciu śmigłowca. Jednak bez rezultatu. Sprawa wyjaśniła się po dwóch dniach. Na posterunek zgłosił się mężczyzna z zaginionym milionem euro. Znalazca nie może jednak liczyć na nagrodę. Wręcz przeciwnie, może mieć kłopoty. Prokuraturze nie podoba się, że na oddanie pieniędzy potrzebował aż 48 godzin. Poza tym podejrzewa się, że mężczyzna widział jak pieniądze wypadają z jadącego przed nim samochodu.