- Belgia zawsze była za Traktatem z Lizbony i nową, ustanowioną w nim równowagą instytucjonalną. Dlatego jesteśmy gotowi ograniczyć naszą własną rolę jako prezydencji (...), by zachowując skromność, dać więcej miejsca nowo wybranym: Hermanowi Van Rompuyowi oraz Catherine Ashton (szefowej unijnej dyplomacji) - oświadczył Leterme w przeddzień przejęcia przewodnictwa od Hiszpanii. - Skończyły się czasy, kiedy prezydencja rotacyjna miała 40 priorytetów i 30 celów - dodał minister spraw zagranicznych Steven Vanackere. Sprawowanie przewodnictwa UE w kraju, gdzie głównym tematem są obecnie negocjacje koalicyjne po wyborach parlamentarnych w czerwcu, będzie tym prostsze, że Belgia nie ma szczególnych ambicji, by zaistnieć. Wręcz przeciwnie, zapowiada, że będzie skromna, zgodnie z nowo obowiązującym Traktatem z Lizbony. - Nie wiem, kto będzie premierem, ale ktokolwiek to będzie, Belgia jest gotowa - zapewnił Leterme. Niewykluczone bowiem, że jeszcze we wrześniu w Belgii po czerwcowych wyborach uformuje się nowy rząd. Prezentując kilka dni temu program i stronę internetową nowej prezydencji, Leterme zapewnił, że Belgia, kraj założycielski UE, świetnie sprosta już po raz 12. obowiązkowi unijnego przewodnictwa. W przeciwieństwie do poprzedników Belgia nie przyjęła własnych spektakularnych priorytetów, natomiast opracowała program dostosowany do kalendarza zaplanowanych wcześniej prac legislacyjnych instytucji unijnych, a zwłaszcza Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego. Najważniejsze w drugiej połowie roku będzie ustanowienie Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych oraz dalsze wyciąganie wniosków z kryzysu finansowego i gospodarczego. - Mamy nadzieję, że do jesieni zostaną przyjęte wszystkie podstawy prawne, tak by przyspieszyć rekrutację pracowników ESDZ. Spodziewam się, że ESDZ będzie już działać, gdy Ashton będzie rok na stanowisku - powiedział Vanackere. Szef belgijskiej dyplomacji zapewnił, że pozostaje do dyspozycji Ashton i jej ekipy. Zastrzegł jednak, że to na szefowej unijnej dyplomacji, zgodnie z Traktatem z Lizbony, spoczywa obowiązek prowadzenia polityki zagranicznej UE. Dlatego nie wymienił żadnych priorytetów belgijskich w polityce zagranicznej, nie zobowiązał się też w sprawie kalendarza negocjacji akcesyjnych z krajami kandydującymi, w tym nawet z najbardziej zaangażowaną Chorwacją. Przewodnictwo belgijskie będzie natomiast odpowiadać za kierowanie tematycznymi Radami ministrów UE (np. radą ministrów rolnictwa, transportu, energii, zdrowia itp.), a następnie szukanie kompromisu między wspólnym stanowiskiem 27 rządów UE a reprezentującymi Parlament Europejski sprawozdawcami. Rząd zapowiada, że za prezydencji Belgii zakończone zostaną negocjacje m.in. w sprawie patentu europejskiego, inicjatywy obywatelskiej umożliwiającej milionowi obywateli składanie petycji do KE z propozycją legislacyjną oraz porozumienia z USA o przekazywaniu danych bankowych w ramach walki z terroryzmem (tzw. porozumienie SWIFT). Jeśli chodzi o wyciąganie lekcji z kryzysu finansowego i gospodarczego, to belgijska prezydencja zapowiada prace nad nowymi regulacjami rynków finansowych, w tym nadzoru finansowego, choć ich wdrożenie przypadnie zapewne dopiero na przewodnictwo węgierskie w pierwszej połowie 2011 roku.