Najcenniejsze skarby trackie, jak te z Panagiuriszte lub osady Rogozen, znajdowano przypadkowo, gdyż historyczne ich ślady zatarły się, tym bardziej, że Trakowie nie mieli własnego pisma. Legendy z nowszych czasów spędzają jednak sen z powiek poszukiwaczy, a w Bułgarii jest to zajęcie przekazywane z pokolenia na pokolenie.W południowo-wschodniej części kraju w górach Strandża od dwóch wieków jest poszukiwany skarb zbójnika Indże, na północnym zachodzie pod Widinem - skarb Wyłczana Wojewody. Obie postacie są historyczne; ludzie ci żyli i grasowali właśnie tam, dokąd obecnie z początkiem każdej wiosny ruszają poszukiwacze. Są uzbrojeni w nowoczesne urządzenia, wskazówki ze starych map i - co najważniejsze - przekonani, że skarby nadal są na miejscu. Według legendy w 1816 r. zbójnik Indże obrabował karawanę bogatych kupców. Mieli przewozić złoto i kamienie szlachetne. By szybciej uciekać przed pościgiem wojska, zbójnicy ukryli złoto w jaskini w górach Strandża, niedaleko od obecnej granicy z Turcją. - Wartość skarbu wynosi 3-4 mln lewów (1,5 - 2 mln euro); złoto wówczas było wysokiej próby - uważa 57-letni Stojan Welew, poszukiwacz skarbów w trzecim pokoleniu. Skarb miał być ukryty w pobliżu wioski Mładeżko. Ostatnio Indże był tam w 1818 r. Ranny, więc skarbu wywieźć nie mógł. Starsi mieszkańcy "na pewno" wiedzą o tym od dziadków i pradziadków. Pobliska jaskinia była przeszukana dokumentnie i nic w niej nie znaleziono. Welew uważa, że może nie chodziło o jaskinię, lecz o studnię. I nadal szuka. Na przeciwległym krańcu Bułgarii w okolicach Widina krąży legenda o skarbie Wyłczana Wojewody i jego skarbnika popa Martina. Wyłczan miał zrabować pieniądze miejscowego władcy Osmana Pazwangtogłu, który pod koniec XVIII wieku zbuntował się przeciw sułtanowi i próbował oderwać ten region od imperium osmańskiego. Wyłczan chciał zapłacić rosyjskiemu carowi, by wysłał wojsko i wyzwolił kraj od Turków. Poszukiwania skarbów są prowadzone także w okolicach wioski Gradec na północnym zachodzie; region ten jest jednak trudno dostępny, górzysty, a jaskiń tu wiele. Według legendy zbójnicy napotkali ekspedycję włoskich i tureckich historyków, mających stare mapy i pochodzące z czasów rzymskich opisy kopalń złota i starożytnych trackich świątyń. Przez lata zbójnicy znajdowali te skarby. Gromadzili je w różnych miejscach; podobno ma chodzić o półtorej tony złota. Skoro jednak są legendy i pieśni, musi być w tym jakaś prawda - uważają miejscowi mieszkańcy, którym nie przeszkadza inny element legendy - że skarby są przeklęte i przynoszą nieszczęście.