Pracujący dla "Sunday Timesa" mężczyzna spędził około 20 minut w pomieszczeniach przylegających do królewskich sypialni. Potem spostrzegł go jeden z pracowników pałacu. Widząc, że domniemany robotnik nie ma identyfikatora, polecił mu on zgłosić się do ochrony. Wtedy dziennikarz po prostu wyszedł. Do incydentu doszło w ostatni czwartek, na kilkadziesiąt godzin przed tym, jak do Holyrood przyjechać miał następca brytyjskiego tronu, książę Karol. "Chcieliśmy zwrócić uwagę na to, że do królewskiej posiadłości można przedostać się, zakładając kask i robotniczy uniform" - napisał o prowokacji swoich dziennikarzy redaktor naczelny "Sunday Timesa".