Autor komentarza Ernesto Galli della Loggia przypomniał wyniki sondaży, wskazujące, że większość Włochów przeciwnych jest przyjęciu ustawy o tzw. ius soli (prawo ziemi), czyli przyznaniu obywatelstwa dzieciom imigrantów, mieszkających legalnie i - jak się podkreśla - w odpowiednich warunkach we Włoszech. Otrzymaliby je także ci, którzy przybyli do Włoch przed ukończeniem 12. roku życia. Media informowały wcześniej, że takie rozwiązania dotyczyłyby kilkuset tysięcy osób. Z powodu braku politycznego poparcia w Senacie po raz kolejny odłożono prace nad ustawą. Część środowisk apeluje do parlamentu, aby definitywnie przyjął ją przed końcem kadencji, upływającej na początku przyszłego roku. Jej zwolennikiem jest premier Paolo Gentiloni, który ustawę nazwał "przejawem cywilizacji". Włoski publicysta wyraża opinię, że ustawodawcy powinni przyjąć do wiadomości, że projekt jest dyskusyjny i wywołuje uzasadnione jego zdaniem wątpliwości, "jeśli wręcz nie alarm" - dodaje. Według autora komentarza ustawa jest "pomyślana i napisana w sposób abstrakcyjnie indywidualistyczny, niezależny od rzeczywistości kulturowej". "Ustawa pomija całkowicie kulturowy kontekst rodzinny oraz otoczenia, w jakim przyszły obywatel wzrastał, a jeszcze bardziej wpływ, jaki kontekst ten może mieć na niego, na jego wartości osobiste, społeczne i polityczne" - stwierdza komentator największej włoskiej gazety. Przypomina, że zaniepokojenie mieszkańców Włoch takimi przepisami dotyczy szczególnej kategorii imigrantów, czyli pochodzących z krajów islamskich. "To realistyczne zaniepokojenie" - przyznaje Galli della Loggia. Zaznacza, że to właśnie w tym środowisku bardzo silne są więzy rodzinne i grupowe, wzmocnione jeszcze przez równie mocny nakaz religijny. Te dwa rodzaje więzów, podkreśla, są w stanie w decydujący sposób uwarunkować mentalność i zachowanie jednostki. "Nie można lekceważyć tego, że to właśnie taki rodzaj więzów o podłożu kulturowo- religijno-rodzinnym niemal zawsze stoi za niezliczonymi epizodami islamskiego terroryzmu, które od lat wykrwawiają Europę" - dodaje autor. Jego zdaniem należy wziąć także pod uwagę wątpliwości związane z chęcią zachowania przez Włochów ich wartości i stylu życia. A to wymaga tego, wskazał, aby 12-letnie dziewczynki nie były wysyłane do krajów pochodzenia, by tam wyszły za mąż wbrew własnej woli i by nikomu nie zabroniono wychodzić z domu, a także tego, by kobiety miały takie same prawa, jak mężczyźni. Publicysta "Corriere della Sera" zapytał: "Czy naprawdę tak niestosowna czy wręcz reakcyjna jest chęć, by być pewnym tego, że ci, którzy otrzymują obywatelstwo włoskie, nasi nowi współobywatele, będą silnie przekonani co do potrzeby tych wymogów?". Czy nie będą potrzebne interwencje karabinierów lub sędziów, którzy będą musieli o tym przypominać? - dodał. Poza tym w opinii publicysty całkowicie nierozsądne jest zakładanie, że integracja wywoła takie same problemy w przypadku imigranta z Peru, jak i z Konga. W tym drugim przypadku, stwierdził, należy założyć, że integracja trwa dłużej i jest trudniejsza. Ponieważ ustawa nie może nikogo dyskryminować, należy pomyśleć jednakże o tekście odmiennym od obecnego, w którym uwzględniona zostanie bardziej złożona kwestia "imigracji z kultur bardziej oddalonych od włoskiej", w pierwszej kolejności islamskiej - postuluje publicysta. Wyraża przekonanie, że w kwestiach dotyczących żywotnych interesów narodowych nie może być miejsca "ani na pobłażliwość, ani podłość", na powierzchowność czy na demagogię prawicy lub lewicy. "Tu powinien przemawiać tylko głos zdrowego rozsądku i realizmu" - konstatuje mediolański dziennik. Z Rzymu Sylwia Wysocka