Wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie Robert Majewski powiedział, że akt oskarżenia wysłano do Sądu Okręgowego w Warszawie 20 sierpnia. Odmówił podania szczegółów, powołując się na tajny charakter sprawy. Prokurator nie ujawnił nawet, czy oskarżony przyznał się do zarzutu "udziału w działalności obcego wywiadu przeciwko RP". W czerwcu br. Sąd Apelacyjny w Warszawie uwzględnił wniosek Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie o przedłużenie do 4 września aresztu wobec Rosjanina, który miał szpiegować dla wojskowego wywiadu Rosji, a został zatrzymany w 2009 r. przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Rzeczniczka SA sędzia Barbara Trębska mówiła, że za taką decyzją przemawiały: duże prawdopodobieństwo popełnienia czynu i jego znaczna społeczna szkodliwość, wysoka grożąca kara, szczególna zawiłość sprawy, możliwość utrudniania postępowania w przypadku zwolnienia podejrzanego oraz fakt, że choć deklarował on współpracę z organami ścigania, to jednak w "stopniu ograniczonym". Na wokandzie wywieszonej w SA widniało wtedy pełne, polsko brzmiące, nazwisko J. W styczniu br. "Dziennik Gazeta Prawna" podał, że w 2009 r. ABW zatrzymała rosyjskiego szpiega. Utrzymywano to w największej tajemnicy. Według "DGP", aresztowany w 2009 r. szpiegował dla służb wojskowych GRU. Mieszkał w Polsce, doskonale mówił po polsku, prowadził niewielką firmę. Udało się go "namierzyć" kontrwywiadowi ABW. Był zaskoczony zatrzymaniem i - według gazety - próbował stawiać opór. Znaleziono u niego sprzęt do tajnej łączności. "DGP" twierdził, że strata agenta odbiła się "potężnym echem" w Moskwie i "mogła stać się jedną z przesłanek do zdymisjonowania w kwietniu 2009 r. przez prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa szefa GRU gen. Walentina Korabielnikowa". Raport ABW za 2009 r. potwierdził, że w lutym 2009 r. Agencja zatrzymała "obywatela Federacji Rosyjskiej podejrzanego o działalność na rzecz rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU". Napisano też, że mężczyzna mieszkał w Polsce od kilkunastu lat i "działał na szkodę RP", a prezydent wręczył za sprawę odznaczenia pięciu funkcjonariuszom kontrwywiadu. Polska jest "stałym obiektem intensywnego zainteresowania operacyjnego większości liczących się na świecie służb wywiadowczych" - stwierdzono w raporcie. We wrześniu 2009 r. Sąd Okręgowy w Warszawie, po tajnym procesie, skazał obywatela Białorusi Siergieja Monicza na pięć lat i sześć miesięcy więzienia za szpiegostwo przeciw Polsce, uznając, że za pieniądze chciał zdobyć tajne informacje o polskim MSZ. W początku br. sąd oddalił wniosek obrony o warunkowe przedterminowe zwolnienie go z więzienia (przebywa on tam już ponad trzy lata i nabył prawo do zwolnienia). Monicza zatrzymano w 2006 r. na Litwie na wniosek Polski, która potem zażądała jego ekstradycji. W 2007 r. zgodził się na to litewski sąd. Najgłośniejszą w III RP, a zakończoną w sądzie, aferą szpiegowską ze służbami specjalnymi b. ZSRR była sprawa Marka Zielińskiego (majora MSW z lat 80.), który w latach 1981-93 współpracował z wywiadem wojskowym ZSRR, a potem Rosji. Zatrzymał go w 1993 r. w Warszawie Urząd Ochrony Państwa podczas wręczania materiałów szpiegowskich attache wojskowemu ambasady Rosji płk. Władimirowi Łomakinowi, którego potem wydalono z Polski. W 1994 r. Zielińskiego skazano na 9 lat więzienia.