Na tamtejszy oddział położniczy weszła policja i przesłuchała kobietę, która właśnie poddała się zabiegowi usunięcia ciąży w 21. tygodniu z powodu poważnych zmian chromosomowych płodu, grożących jego ciężkim upośledzeniem. Policja skonfiskowała płód oraz dokumentację medyczną w związku z podejrzeniem przeprowadzenia nielegalnej aborcji i dzieciobójstwa. Bezpośrednim powodem policyjnej interwencji był anonimowy sygnał, jaki otrzymali funkcjonariusze, prawdopodobnie od jednej z pracujących na oddziale pielęgniarek. 39-letnia kobieta zdecydowała się na usunięcie ciąży, gdy lekarze stwierdzili syndrom Klinefeltera i poinformowali, że istnieje 40-procentowe ryzyko upośledzenia umysłowego dziecka. Wkrótce po tym, gdy kobietę wywieziono z sali operacyjnej, na oddział weszli policjanci, którzy przesłuchali ją, mimo że była jeszcze pod wpływem znieczulenia. Następnie przesłuchali cały personel medyczny. Lekarze zapewniają, że wszystko odbyło się legalnie. Dokonali prawnie dozwolonej tzw. aborcji terapeutycznej w związku ze stwierdzeniem poważnych wad płodu. Przeciwko policyjnej interwencji zaprotestowała minister zdrowia Livia Turco. Jej resort oraz ministerstwo sprawiedliwości prowadzą inspekcję w klinice, by wyjaśnić wszystkie okoliczności tego zdarzenia. W czwartek na ulice czterech miast wyszły działaczki organizacji kobiecych, protestując, jak mówiły przytaczając słowa minister zdrowia, przeciwko "panującemu we Włoszech klimatowi polowania na czarownice". Ich zdaniem wydarzenia w Neapolu były poważnym naruszeniem prywatności upokorzonej według nich w ten sposób kobiety, a także atakiem na prawo do aborcji. Aborcja jest jednym z głównych haseł trwającej we Włoszech kampanii przed kwietniowymi wyborami parlamentarnymi. Listę kandydujących do parlamentu przeciwników prawa do usuwania ciąży zamierza zarejestrować redaktor naczelny prawicowej gazety "Il Foglio" Giuliano Ferrara. Tymczasem prokuratura w Neapolu broni swej decyzji o wejściu na oddział położniczy, argumentując, że konieczne było sprawdzenie, co się tam dzieje. Jedna z policjantek, która przesłuchiwała kobietę, zapewniła zaś, że zadała jej "tylko kilka pytań".