- Podczas każdego kryzysu poszukuje się kozłów ofiarnych. Również w czasach kryzysu gospodarczego w 1929 roku nikt nie chciał wierzyć w anonimowy błąd systemu. Wówczas dotknęło to Żydów, a dziś menadżerów - powiedział Sinn w opublikowanym w poniedziałek wywiadzie dla dziennika "Tagesspiegel". Sinn, który jest prezesem instytutu ekonomicznego Ifo, uważa, że przyczyną obecnego kryzysu finansowego były m.in. brak reguł oraz fałszywe pobudki. Dlatego - dodał - przyjęcie przez niemiecki rząd pakietu ratunkowego dla sektora bankowego było konieczne. - Gdyby nic nie zrobiono, konsekwencje byłyby dramatyczne jak w 1929 roku: załamanie systemu finansowego, masowe bezrobocie, radykalizacja zachodniego świata i na końcu kryzys systemu gospodarki rynkowej - powiedział Sinn. - Narodowy socjalizm powstał z kryzysu w latach 1929-1931. Dziś uwodziciele ludu znów są w gotowości - ocenił ekonomista. Wypowiedzi Sinna skrytykowała Centralna Rada Żydów i zażądała przeprosin. - Porównanie to (Żydów z menadżerami) jest oburzające, absurdalne i absolutnie nie na miejscu - powiedział sekretarz generalny Rady Stephan Kramer gazecie "Neue Ruhr Zeitung/Neue Rhein Zeitung". Jego zdaniem ekonomista umniejsza cierpienia Żydów. - To dla mnie coś nowego, jakoby menadżerowie byli bici, mordowani albo zamykani w obozach koncentracyjnych - dodał Kramer. Dodał, że bankierzy ponoszą winę za kryzys finansowy, bo dokładnie wiedzieli, co sprzedają swym klientom. Z kolei Żydzi w latach 30. na pewno nie byli winni losu, jaki spotkał ich w czasach dyktatury nazistowskiej. Jeden z liderów partii Zielonych Volker Beck ocenił, że wypowiedź ekonomisty to "bezprzykładny brak wyczucia". - Porównanie menadżerów z Żydami jest cynizmem i totalną gafą - ocenił Beck. Polityk SPD i szef komisji spraw wewnętrznych w Bundestagu Sebastian Edathy ironizował, że być może "Sinn nie jest przy zdrowych zmysłach" (gra słów w języku niemieckim: zmysły = Sinne). - Bankierzy są krytykowani za swoje niewłaściwe działania, a nie za przekonania religijne - dodał Edathy.