O godzinie 7.00 czasu polskiego misja UE podjęła monitoring granic strefy bezpieczeństwa w rejonie Abchazji i Osetii Południowej. Nieuzbrojeni obserwatorzy w lekkich pojazdach opancerzonych, oznakowanych EUMM (European Union Monitoring Mission), przystąpili do patrolowania wskazanych rejonów. Jak powiedział kierujący unijną misją Hansjoerg Haber, obserwatorzy przed wyjazdem w teren zostali poinstruowani by zachowywali się przyjaźnie lecz wykazywali zdecydowanie. Jak podaje agencja Reutera, pierwsza grupa unijnych obserwatorów wjechała już na teren strefy buforowej przy Osetii Południowej. Patrol UE został zatrzymany na rosyjskim posterunku kontrolnym, jednak po trwającej 10 minut dyskusji wpuszczono go na teren strefy. Rzecznik rosyjskich sił pokojowych w Gruzji we wtorek zastrzegał, że obserwatorzy UE nie będą mieli na razie dostępu do strefy bezpieczeństwa wokół Osetii Południowej i będą prowadzić monitoring tylko do południowych granic strefy bezpieczeństwa. Przebywający od wtorku w Tbilisi koordynator unijnej dyplomacji Javier Solana zapowiedział, że rozlokowywanie misji UE w Gruzji następować będzie etapowo. Solana powiedział także, że jest optymistą co do realizacji planu pokojowego, zakładającego wycofanie wojsk rosyjskich z Gruzji. Unijni obserwatorzy są rozlokowani w czterech miejscach: stolicy Gruzji - Tbilisi, w Gori niedaleko Osetii Płd., Zugdidi w pobliżu granicy z Abchazją i w czarnomorskim porcie Poti. Ich zadaniem ma być monitorowanie wycofywania wojsk rosyjskich ze stref bezpieczeństwa wzdłuż granic z Abchazją i Osetią Południową na pozycje sprzed konfliktu gruzińsko-rosyjskiego z 7 sierpnia. Wycofywanie ma zakończyć się 10 października. Personel misji obserwacyjnej UE w Gruzji liczy 352 cywilnych obserwatorów i personelu wspierającego z 22 państw, w tym z Polski.