- Od jutra przedstawiciele Unii Europejskiej będą prowadzić monitoring do południowych granic strefy bezpieczeństwa - oznajmił dziennikarzom Witalij Manuszko, szef tymczasowego centrum prasowego rosyjskich sił pokojowych rozmieszczonych wokół Osetii Południowej. Dodał, że na spotkaniu w gruzińskim mieście Karaleti stronie rosyjskiej i przedstawicielom UE nie udało się osiągnąć porozumienia w sprawach technicznych i logistycznych, które umożliwiałoby unijnym obserwatorom wjazd w środę do strefy bezpieczeństwa. Rzeczniczka koordynatora unijnej dyplomacji Javiera Solany, Cristina Gallach poinformowała w poniedziałek, że kontyngent składający się z ponad 300 cywilnych obserwatorów i personelu wspierającego znajduje się w Gruzji i jest gotów do rozpoczęcia misji w środę od wczesnych godzin rannych. Są oni rozlokowywani w czterech miejscach: stolicy Gruzji - Tbilisi, w Gori niedaleko Osetii Płd., Zugdidi w pobliżu granicy z Abchazją i w czarnomorskim porcie Poti. Unijni obserwatorzy są nieuzbrojeni, ale będą mieli policyjne i militarne zaplecze oraz do dyspozycji lekkie pojazdy opancerzone dla ochrony. Zgodnie z porozumieniem między prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym a prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem, rosyjskie wojska powinny do 10 października wycofać się ze stref bezpieczeństwa wzdłuż granic z Abchazją i Osetią Południową na pozycje sprzed konfliktu gruzińsko-rosyjskiego z 7 sierpnia. Rosja ma zamiar utrzymać w separatystycznych regionach Abchazji i Osetii Płd. około 7600 swoich żołnierzy. Solana ma być we wtorek w Gruzji, gdzie spotka się z członkami misji UE oraz prezydentem Micheilem Saakaszwilim.