We wtorek byli już tam attache wojskowi, którzy obejrzeli miejsce, gdzie spadły pociski wystrzelone od strony Ukrainy - powiadomiły we wtorek rosyjskie władze. W ostatnich tygodniach obydwa rosyjskie punkty kontrolne były celem ostrzału artyleryjskiego ze strony terytorium Ukrainy - pisze AFP. Przypomina, że w niedzielę w następstwie ostrzału w rosyjskim mieście Donieck w obwodzie rostowskim zginęła jedna osoba, a dwie zostały ranne. Moskwa niezwłocznie ostrzegła Kijów przed "nieodwracalnymi konsekwencjami". Kijów zaprzeczył, by za ostrzałem stali ukraińscy żołnierze. Rosyjski wiceminister obrony Anatolij Antonow poinformował we wtorek, że attache wojskowi z 11 państw OBWE, w tym z USA, Francji i Niemiec, oraz zagraniczni dziennikarze odwiedzili tego dnia miejsca w Doniecku w obwodzie rostowskim, gdzie spadły pociski. Informując o tym rosyjska agencja Interfax pisze, że attache wojskowy Niemiec Rainer Schwalb podkreślił, że w zaistniałej sytuacji ważne jest ustalenie, kto ostrzelał miasto. Zaznaczył, że zajmie sporo czasu, by "zorientować się w sytuacji". Powiedział, że na podstawie wyników wizyty attache wojskowi przygotują raporty dla rządów swoich krajów.