Grecja w przyszłym miesiącu przejmuje jednoroczne przewodniczenie OBWE, do której należy 56 państw, i ma nadzieję że obserwatorzy będą mogli podjąć patrolowanie Osetii Południowej. Wyjechali oni stamtąd w sierpniu podczas wojny Gruzji z Rosją; Moskwa poparła ten separatystyczny region w Gruzji. - Poczynimy wszelkie konieczne w tym celu starania - powiedziała Bakojannis w wywiadzie dla agencji Reutera. - Muszą tam znaleźć się obserwatorzy, musimy mieć kompletny, realistyczny obraz tego, co się naprawdę dzieje. Jeśli wolę taką wyrażą wszyscy, znajdziemy rozwiązanie. Bakojannis wypowiadała się przed dorocznym posiedzeniem OBWE, które w najbliższy czwartek i piątek odbędzie się w Helsinkach. Nie podała, w jaki sposób Grecja doprowadzi do powrotu obserwatorów do Osetii Południowej. OBWE nie podała, która ze stron konfliktu blokuje wjazd obserwatorom, ale według jednego z dyplomatów znających sytuację w terenie, nie przepuszczają ich przez punkty kontrolne umundurowani mężczyźni, uważani za rosyjskich żołnierzy. Kontyngent OBWE jest niewielki i nieuzbrojony, ale zdaniem dyplomatów ma wielkie znaczenie, ponieważ obserwatorzy, mający za sobą przeszkolenie wojskowe, są jedynym źródłem bezstronnej informacji na temat sytuacji. Rosja, która krytykowała OBWE za wycofanie obserwatorów, mówi, że ośmiu, którzy pełnili misję w Osetii Południowej przed wojną, ma prawo tam wrócić.