Kampania referendalna przebiegała w nierównych warunkach - wskazała wspólna misja obserwacyjna OBWE i RE. "Referendum odbyło się na nierównych zasadach, dwa obozy kampanii nie korzystały z takich samych możliwości" - oświadczył szef misji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy Cezar Florin Preda, wskazując na dominację kampanii na "tak" w przestrzeni publicznej i mediach. "Późne zmiany w procedurze liczenia (głosów) usunęły ważne zabezpieczenie" przed oszustwami - dodał, odnosząc się do decyzji tureckiej komisji wyborczej o zaakceptowaniu nieostemplowanych kart do głosowania. "Ogólnie rzecz biorąc referendum nie spełniło standardów Rady Europy" - zauważył Preda, wskazując, że "ramy prawne są niewystarczające", jeśli chodzi o uzyskanie "procesu prawdziwie demokratycznego". Turcja należy do Rady Europy od 1949 roku. Przedstawiciel ZPRE zwrócił również uwagę, że referendum zostało zorganizowane w momencie, gdy w Turcji obowiązuje stan wyjątkowy, wprowadzony po nieudanej próbie puczu z 15 lipca zeszłego roku. Wtórowała mu Tana de Zuleta z OBWE, według której decyzja tureckiej komisji wyborczej o uznaniu za ważne głosów, które nie miały oficjalnych stempli, osłabiła istotne zabezpieczenia przed oszustwami wyborczymi - informuje agencja AFP. Jak podaje Associated Press, grupa monitorująca opisała szereg nieprawidłowości w referendum, w tym wypaczoną kampanię na "tak", zastraszanie kampanii na "nie", a także fakt, że pytanie referendalne nie było umieszczone na karcie do głosowania. De Zuleta podkreśliła, że procedury nie były w pełni zgodne z normami, na których przestrzeganie Turcja się zgodziła. W niedzielnym referendum konstytucyjnym w Turcji 51,4 procentami głosów zwyciężyli zwolennicy prezydenckiego system rządów, który zastąpi dotychczasowy system parlamentarny; było ich o 1,25 mln więcej niż głosujących przeciwko wprowadzaniu zmian - podała Najwyższa Komisja Wyborcza. Ostateczne wyniki referendum w Turcji mają być znane w ciągu 10-11 dni. Zatwierdzona we wczorajszym referendum nowelizacja konstytucji przewiduje zmianę systemu politycznego z parlamentarnego na prezydencki. Znacznie wzmacnia władzę prezydenta, który uzyskuje prawo wydawania dekretów i mianowania ministrów. Jednocześnie likwiduje urząd premiera. Prezydent będzie mógł pozostawać członkiem partii, co wyklucza obowiązująca dziś w Turcji ustawa zasadnicza. Rządząca Partia Sprawiedliwości i Rozwoju już zaproponowała przywrócenie członkostwa Recepowi Erdoganowi. Dzięki zmianom będzie mógł on również zajmować urząd prezydenta do 2029 roku. Dodatkowo w Turcji o kolejnych 9 miesięcy może zostać wydłużony stan wyjątkowy. Informację taką przekazał wicepremier Nurettin Canikli. Wprowadzony po nieudanym puczu w połowie lipca stan wyjątkowy - pierwotnie na 3 miesiące - był już przedłużany dwukrotnie.