Wcześniejsze doniesienia mówiły o 15 zabitych. Według szefa Obserwatorium Ramiego Abdela Rahmana trzy syryjskie obiekty zaatakowane przez Izrael "były obsadzone przez 150 osób, ale nie wiadomo, czy wszyscy znajdowali się na miejscu w chwili ataku". Według źródeł libańskich ostrzelano wojskowy ośrodek badawczy Dżamraja, składy z bronią oraz jednostkę syryjskiej obrony przeciwlotniczej w miejscowości Sabura, w pobliżu autostrady Damaszek-Bejrut. Władze Syrii do tej pory nie podały oficjalnego bilansu ofiar. Jedynie MSZ w nocie wysłanej w niedzielę do ONZ potwierdziło, że "ten akt agresji spowodował ofiary śmiertelne; są też ranni i poważne zniszczenia w obiektach wojskowych i w leżących nieopodal rejonach zamieszkanych przez ludność cywilną". W reakcji na izraelski atak rząd w Damaszku zwołał nadzwyczajne posiedzenie, po którym minister informacji Omran ez-Zubi powiedział, że obecnie "wszystkie opcje są możliwe". Niedzielny atak był już trzecią w tym roku operacją zbrojną Izraela na terytorium Syrii.