Obrońcy szefa rządu argumentują, że rozpoczęty w kwietniu proces powinien zostać zawieszony do czasu ogłoszenia stanowiska Trybunału Konstytucyjnego, który ma wypowiedzieć się, jaki sąd ma kompetencje, by sądzić premiera w tej sprawie. Wniosek do TK złożyła obrona Berlusconiego twierdząc, że kompetentny jest jedynie trybunał ministrów, a nie sąd w Mediolanie, gdzie proces się toczy. Według adwokatów premier powinien być sądzony przez ten specjalny trybunał, gdyż jako urzędnik państwowy, a nie zwykły obywatel, zadzwonił w maju 2010 roku na komendę mediolańskiej policji prosząc o zwolnienie nieletniej wówczas głównej bohaterki skandalu obyczajowego, tancerki Ruby, która trafiła do aresztu pod zarzutem kradzieży. Telefonując na komendę szef rządu wyjaśnił, że Ruby jest wnuczką ówczesnego prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka i dlatego należy ją zwolnić do domu, by uniknąć "incydentu dyplomatycznego". Nieletnia wtedy córka imigrantów z Maroka została wypuszczona na wolność, ponieważ na posterunek przyjechała radna z Lombardii Nicole Minetti z partii Berlusconiego Lud Wolności. Była ona według wymiaru sprawiedliwości jedną z organizatorek rozwiązłych zabaw w posiadłości Arcore, znanych powszechnie jako "bunga bunga". Prokuratura uznała telefon na komendę policji za nadużycie władzy. Premier broni się mówiąc, że był wówczas przekonany o pokrewieństwie Ruby i Mubaraka, bo taką nieprawdziwą wersję przedstawiła mu sama dziewczyna. Za korzystanie z usług nieletniej prostytutki i nadużycie sprawowanego stanowiska Berlusconiemu grozi do 15 lat więzienia. Przedstawiając wniosek o zawieszenie procesu do czasu ogłoszenia stanowiska Trybunału Konstytucyjnego, co ma nastąpić w ciągu kilku miesięcy, adwokat szefa rządu Piero Longo stwierdził, że nie ma pilnej potrzeby szybkiego przeprowadzenia procesu, gdyż - jak zauważył - w sprawie nikt nie jest aresztowany, a świadkowie nie są w sędziwym wieku.