Obraz pt. "Chrystus wyśmiewany" pierwotnie został znaleziony podczas porządków w domu 90-letniej Francuzki. Najprawdopodobniej trafiłby on na śmietnik, gdyby nie to, że rodzina zdecydowała się wezwać biegłego do sprawdzenia ewentualnych wartościowych rzeczy wewnątrz nieruchomości. Po tym, jak znalazł on obraz nad kuchenką, sam oszacował, że może on być wart około 400 tys. euro (około 1 mln 700 tys. złotych). Po dogłębnej analizie przez specjalistów orzeczono jednak, że to dzieło autorstwa włoskiego malarza Cimabue, pochodzące z XIII wieku. Luwr chciał nabyć obraz w 2019 roku. Zabrakło środków Teraz historia niezwykłego znaleziska w domu emerytki ma swój ciąg dalszy. Choć Luwr podjął starania o nabycie obrazu już w 2019 roku, szacując, że jego wartość wyniesie ok. 4-6 mln euro, okazało się to niewykonalne po tym, jak na aukcji jego cena osiągnęła 19,5 mln euro. Jak dodaje "Guardian", w sumie z dodatkowymi opłatami poszybowała ona do 24 mln euro (około 105 mln złotych). Wtedy jednak francuskie ministerstwo kultury uznało obraz za "skarb narodowy", nakładając na niego tymczasowy zakaz eksportu. Luwrowi dano 30 miesięcy na zebranie środków niezbędnych do jego zakupu. Obraz "Chrystus wyśmiewany" będzie "gwiazdą" wystawy w Luwrze Ostatecznie ani ministerstwo, ani samo muzeum nie podały szczegółów na temat kwoty, jaką zapłaciły za "Chrystusa wyśmiewanego", a także sposobu, w jaki udało się zebrać pieniądze na jego zakup. Miało to jednak wiązać się z "wyjątkową mobilizacją", w tym także zachętą wystosowaną wobec mecenasów w kwestii przekazywania datków. Wymiary obrazu to niewiele ponad 25 na 20 cm. Przedstawia on kpiny wobec Jezusa tuż przed ukrzyżowaniem ze strony pozostałych ludzi znajdujących się na płótnie. Działo miało zostać stworzone przez Cimabue około 1280 roku. To jeden z ośmiu elementów z dużego dyptyku, z których wciąż brakuje pięciu. Dwa pozostałe to "Biczowanie Chrystusa", znajdujące się w Nowym Jorku oraz "Dziewica z Dzieciątkiem i dwoma aniołami", którą obecnie można oglądać w Londynie. Według Luwru dzieło, które trafi do muzeum, będzie jednym z najstarszych w kolekcji. Zapowiedziano, że ma być ono centralnym punktem wystawy w roku 2025. Niestety 90-letnia właścicielka, w której domu znaleziono dzieło nie miała okazji nacieszyć się zyskiem ze sprzedaży. Zmarła dwa dni po zorganizowanej pierwotnie aukcji. Źródło: Guardian *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!