Obrador zapowiedział też na przyszły tydzień realizację "planu obrony demokracji i godności Meksyku na drodze pokojowej". Przedstawiciele Obradora dołączyli do formalnego wniosku o unieważnienie wyników wyborów co najmniej 20 pudeł, w których mają znajdować się dowody na kupowanie głosów przez zwycięską Partię Rewolucyjno-Instytucjonalną (PRI). Według oficjalnych rezultatów wyborów prezydenckich z 1 lipca kandydat Partii Rewolucji Demokratycznej (PRD) dostał o ok. 6,6 proc. (ok. 3,3 mln) głosów mniej niż zwycięzca - Enrique Pena Nieto startujący z ramienia PRI; zdobył on ok. 38 proc. głosów. Obrador utrzymuje, że PRI kupiła 5 mln głosów, zapewniając sobie zwycięstwo. - Nieprawidłowości, jakimi są kupowanie i manipulacja milionami głosów, nie pozwalają uznać ani rezultatu, ani całego procesu wyborczego - zaznaczył lewicowy kandydat, były burmistrz miasta Meksyk. PRI natychmiast oskarżyła Obradora o to, że nie umie pogodzić się z porażką. Według tego ugrupowania były to najbardziej sprawiedliwe wybory w historii i najbaczniej obserwowane - przez "miliony obywateli i setki obserwatorów". Wcześniej informowano, że trybunał wyborczy otwiera 40 śledztw dotyczących nieprawidłowości zgłoszonych przez sztaby kandydatów. Decyzja w sprawie ważności wyborów ma być podjęta na początku sierpnia.