Francois Hollande podkreślił, że likwidacja obozowiska jest sytuacją wyjątkową, ale - jak stwierdził - w przypadku napływu imigrantów mamy do czynienia ze zjawiskiem wyjątkowym. Ze względów sanitarno-higienicznych odbędzie się to jeszcze przed zimą. Imigranci zostaną rozwiezieni do różnych ośrodków rozrzuconych po całej Francji. Będą tam mieszkali po czterdzieści osób w każdym, przez cztery miesiące. Prezydent Francji podkreślił humanitarny aspekt operacji. Sprawa obozowiska nabrała politycznego charakteru i stała się jednym z argumentów walki w kampanii przed wyborami prezydenckimi w maju przyszłego roku. Pięć dni temu Nicolas Sarkozy w czasie wizyty w Calais stwierdził, że likwidacja będzie miała miejsce do końca 2017 roku, jeżeli zwycięży w wyborach. Hollande potępił wykorzystywanie sprawy imigrantów do celów politycznych. Prezydent w Calais nie odwiedził obozowiska. Spotkał się z przedstawicielami policji, stowarzyszeń humanitarnych i z przedsiębiorcami. W obozie, nazywanym "Dżunglą" w bardzo złych warunkach mieszka kilka tysięcy uchodźców. Część z nich próbuje dostać się do ciężarówek, które jadą do Wielkiej Brytanii. W internecie można znaleźć wiele filmów z Calais, ukazujących grupy agresywnych mężczyzn, atakujących tiry na drodze do Eurotunelu. Wśród zaatakowanych byli też polscy kierowcy. W zeszłym tygodniu szef MSWiA Mariusz Błaszczak zaapelował do szefa francuskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Bernarda Cazeneuve'a o podjęcie działań, które zapewnią bezpieczeństwo polskim kierowcom w Calais.