Jak poinformowała czeska policja, ujęto trzech domniemanych przemytników ludzi z Turcji, którzy usiłowali przemycić nielegalnie do Niemiec w samochodzie dostawczym 22 uchodźców z Syrii, Iraku i Turcji. W grupie uchodźców znajdowała się też czwórka dzieci oraz kobieta w zaawansowanej ciąży. Dwumiesięczne dochodzenie Grupa dochodzeniowa z Czech obserwowała bandę przemytników od dwóch miesięcy współpracując cały czas z niemiecką i słowacką policją. Zatrzymani mieli w przeszłości już zorganizować sześć transportów, którymi przemycili do Niemiec sto osób. Od każdej osoby otrzymali od dwóch do ośmiu tysięcy euro. Ostatni transport z uchodźcami przybył z Rumunii, przez Węgry i Słowację do Czech, gdzie przemycane osoby przesiadły się do samochodu dostawczego. Jak poinformowały czeskie władze, niektórzy z imigrantów złożyli już wnioski o azyl w jednym z krajów UE, dlatego zostaną tam odesłani. Zatrzymanym przemytnikom grozi kara więzienia do ośmiu lat. Wskazówki dla Bawarii Również w Dolnej Bawarii zatrzymano dwóch mężczyzn pochodzących z Turcji. Udało się ich zatrzymać dzięki informacjom świadka, który zwrócił uwagę na podejrzany samochód ciężarowy na jednym z parkingów. Po tym jak przekazał tę informację bawarskiej Dyrekcji Policji w Monachium, ciężarówkę zatrzymano w miejscowości Kreuzberg i uwolniono z niej 27 uchodźców z Iranu i Iraku. Nikt z nich nie posiadał dowodu tożsamości. Zarzuca się im nielegalny wjazd na terytorium Niemiec. Nowe szlaki Zachodzi podejrzenie, że także ci imigranci dotarli do Niemiec przez Czechy. Dotąd kraj ten nie uchodził za główny kraj tranzytowy w drodze do zachodniej Europy. Według czeskich źródeł policyjnych, w 2017 roku zatrzymano tam jedynie 172 uchodźców. Przypuszczalnie zarówno uchodźcy jak i przemytnicy szukają nowych szlaków przerzutu. Potwierdza to wspólne centrum analiz i strategii w zakresie nielegalnej migracji GASIM - informuje dziennik "Die Welt". Z obserwacji centrum wynika, że coraz więcej uchodźców i band przemytniczych korzysta z transportu powietrznego i wykorzystuje różnorodne szlaki przerzutu. Coraz więcej migrantów chcąc uniknąć nasilających się kontroli w Grecji, udaje się drogą lotniczą do innych państw Europy, np. do Polski, by dopiero stamtąd drogą lądową przedostać się do Niemiec. Długotrwała walka z przemytnikami Odchodzący ze stanowiska szefa resortu spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere (CDU) traktuje walkę z przemytnikami ludzi jako "permanentne zadanie" na kolejne lata. "Fakt, że to przemytnicy nadal decydują o tym, kto dotrze do Europy Zachodniej jest z moralnego punktu widzenia niezadowalające" - powiedział de Maiziere na spotkaniu ministrów spraw wewnętrznych UE w Brukseli. Jednocześnie dodał, że wprawdzie w zwalczaniu kryzysu migracyjnego osiągnięto postępy, ale to za mało. "Jednakowoż liczba uchodźców wyraźnie zmalała i to zarówno w Niemczech, jak i w Europie". Alexandra Jarecka (dw, afp, dpa, kna) Redakcja Polska Deutsche Welle