Według opublikowanego wcześniej w tym tygodniu szczegółowego naukowego studium, przy murze berlińskim przez cały okres jego istnienia od 1961 do 1989 roku zmarło śmiercią gwałtowną nie mniej niż 136 osób - co wielu znawców tematu uważa za liczbę zaniżoną. Nawiązując do tych polemik Wowereit zaznaczył, że "każdy zabity był o jednym za dużo" i nie liczba ofiar decyduje o tym, czy NRD stanowiła dyktaturę. Również dziś na śródmiejskim Placu Poczdamskim członkowie Stowarzyszenia Ofiar Stalinizmu protestowali przeciwko bagatelizowaniu komunistycznego systemu przemocy. Piętnowali między innymi przebierających się za NRD-owskich strażników granicznych studentów, którzy pozują turystom na samym placu oraz przy pobliskiej Bramie Brandenburskiej. Zdaniem Hubertusa Knabego, szefa placówki pamięci ofiar Stasi w berlińskiej dzielnicy Hohenschoenhausen, godność represjonowanych musi być lepiej chroniona, a symbole NRD powinny zostać zakazane.