w trwającej właśnie zagranicznej podróży najwyraźniej sprzyja szczęście. Tłumy wiwatujące na jego cześć w Berlinie były tego kolejnym dowodem. Ale i sam Obama, czyniąc jednym z ważniejszych tematów swojej kampanii poprawę wizerunku Ameryki w świecie, zapracował sobie na dobrą passę - czytamy w komentarzu. Jego autor Eugene Robinson zauważa, że zagraniczne tournee senatora z Illinois odwróciło uwagę mediów od kampanii jego głównego rywala do prezydentury Johna McCaina. Republikańskiemu kandydatowi nie udało się też dotąd skutecznie przedstawić Obamy jako dyletanta w sprawach międzynarodowych - ocenia dziennik. "New York Times" skupia się na treści przemówienia Obamy w Berlinie i ocenia je krytycznie. "Większość wystąpienia podsycała złudzenie, że możemy rozwiązać wszystkie nasze problemy, jeśli ludzie staną w mistycznej jedności" - pisze gazeta. "Kiedy John F. Kennedy i Ronald Reagan pojechali do Berlina (...) ich optymizm zakorzeniony był w rzeczywistości - polityce, konfliktach i trudnych wyborach". Zaś słowa Obamy w Berlinie "oddalały się od rzeczywistości" - pisze "NYT". Zdaniem komentatora nowojorskiego dziennika Davida Brooksa, rok temu optymistyczny ton przemówień Obamy zdawał się zapowiadać nową jakość kampanii wyborczej, teraz jednak okazuje się, że "mglista uwertura jest całą symfonią".