W pierwszym dniu, w środę, Obama zatrzymał się w Milwaukee w stanie Wisconsin. W zakładach Master Lock wezwał Kongres do uchwalenia swoich projektów reform systemu podatkowego, które mają przynieść nowe miejsca pracy. Chodzi tu m.in. o ulgi podatkowe dla firm przenoszących swoje fabryki za granicą z powrotem do USA. Krytykował też Chiny za nieuczciwe praktyki handlowe, które przyczyniają się do powiększania deficytu USA w handlu z tym krajem. - Nie będę stał spokojnie, kiedy nas konkurenci nie przestrzegają reguł gry - powiedział, dodając: "Poleciłem naszej administracji stworzenie jednostki ścigania naruszeń zasad wolnego handlu. Będzie ona śledzić nieuczciwe praktyki handlowe w krajach takich jak Chiny". W czwartek prezydent przybędzie do Los Angeles, gdzie będzie głównym gościem na przyjęciach połączonych ze zbiórką datków na jego kampanię wyborczą. Potem poleci do Seattle, w stanie Washington i odwiedzi tam fabrykę samolotów Boeinga. Według najnowszego sondażu "New York Timesa" i telewizji CBS News, poparcie dla Obamy wzrosło do 50 procent. Taki odsetek Amerykanów uważa, że dobrze spisuje się jako prezydent. Przeciwnego zdania jest 43 procent. Jest to najlepszy wynik Obamy (w sondażu tych mediów) od maja 2010 r., nie licząc krótkiego okresu po 1 maja ub. roku, kiedy notowania prezydenta przejściowo wzrosły po zabiciu przez amerykańskich komandosów Osamy bin Ladena. Wzrost popularności prezydenta zgodnie przypisuje się oznakom poprawy stanu gospodarki, m. in. zmniejszaniu się bezrobocia i wzrostowi sprzedaży detalicznej. Z tego samego sondażu wynika, że Amerykanie znacznie bardziej optymistycznie zapatrują się teraz na perspektywy gospodarki, niż jeszcze 5 miesięcy temu. O ile we wrześniu około 40 procent uważało, że sytuacja ekonomiczna się pogarsza, to obecnie sądzi tak tylko 22 procent. 34 procent jest zdania, że sytuacja ta się poprawia. Pozostali uważają, że pozostaje taka sama.