"Jedną ze spraw, które - jak uważam - powinniśmy zakomunikować Afganistanowi to to, że nie mamy żadnego interesu, ani aspiracji pozostawania tam długo" - powiedział Obama. "Jak wiecie, Afganistan ma długą historię odrzucania tych, których uważa za siły okupacyjne i musimy o tym pamiętać opracowując naszą strategię" - dodał. Obama, który na krótko przedtem zapowiedział wycofanie większości żołnierzy amerykańskich z Iraku do sierpnia 2010 r., postanowił skupić wysiłki na walce z talibami i Al-Kaidą w Afganistanie. Do Afganistanu ma wkrótce zostać przerzuconych dodatkowych 17 tys. żołnierzy, którzy wesprą znajdujące się tam wojska amerykańskie liczące obecnie 38 tys. ludzi. Obama podkreślił jednak, że Stany Zjednoczone nie powinny ograniczać się w Afganistanie tylko do działań militarnych. "Naszym pierwszoplanowym celem w tym regionie jest zapewnienie bezpieczeństwa Amerykanów" - powiedział. "Sądzę, że więcej osiągniemy środkami dyplomatycznymi i poprzez współdziałanie z lokalnymi siłami niż przez stosowanie samej tylko siły" - oświadczył Obama. Uchylił się jednak od sprecyzowania swoich zamiarów. Powiedział jedynie, że jego celem jest "jak najszybszy powrót żołnierzy" przy zapewnieniu, że "nie doprowadzi to do sytuacji umożliwiającej ataki terrorystyczne na Stany Zjednoczone". Decyzja wysłania dodatkowych żołnierzy do Afganistanu spotkała się z krytyką niektórych ugrupowań na lewym skrzydle Partii Demokratycznej. Obawiają się one, że zwiększenie amerykańskiego zaangażowania w tym kraju może doprowadzić do sytuacji przypominającej wojnę w Wietnamie.